Matteo recenzja

Dzień dobry, zapraszam Was na recenzję kolejnego romansu mafijnego!

Matteo ma za zadanie odebrać dług od kobiety, która zarządza domem publicznym. Po krótkiej rozmowie z właścicielką dowiaduje się, że dziewczyna o imieniu Bianca, którą widział przed budynkiem, ma zostać wystawiona na licytacji po ukończeniu osiemnastego roku życia. Matteo po krótkiej wymienianie zdań na temat podopiecznej z burdelmamą postanawia przejąć dziewczynę, po wykonaniu zadania. Nie wszystko, jednak idzie po jego myśli, ponieważ Bianca okazuje się córką jednego z bossów mafii. Czy ślub z Biancą okaże się dla Matteo błogosławieństwem, czy przekleństwem.

Biorąc się za czytanie "Matteo" w głębi serca miałam nadzieję, że trafię na coś nowego i nietuzinkowego, zważywszy na to, że początek zapowiadało się naprawdę dobrze.W książce bardzo dużo się dzieje i nie można narzekać na brak nagłych zwrotów akcji, ale nadal nie opuszcza mnie wrażenie, że czegoś mi tutaj brakuję.

Bianca nie miała łatwego życia, po śmierci matki została zgarnięta do domu publicznego, gdzie później po osiągnięciu pełnoletności miała zajmować się tym, co pozostałe mieszkanki. To przez co przeszła i z czym musiała się niedługo zmierzyć, bardzo się na niej odbiło. Dlatego podczas czytania książki, będziemy mieli okazję poznać ją z różnej strony.

Matteo jest bardzo niebezpiecznym i egoistycznym mężczyzną. Wyznaje dokładnie te same zasady, co jego ojciec, czyli żona musi być cicha i posłuszna. Względem przyszłej żony zachowuje się różnie, raz jest troskliwy i czuły, a niedługo potem brutalny i nieznoszący sprzeciwu... jednym słowem przeraża mnie ten facet.

Książkę czytało mi się naprawdę szybko i wywołała we mnie dość różne emocje. Zdarzało się, że zachowanie bohaterów bardziej mnie rozśmieszało, a niżeliby irytowało, ale to już zależy od tego w jaki sposób sytuacja, została przedstawiona przez autorkę. Scen erotycznych w książce jest bardzo dużo, więc jakby nie patrzeć relacja łącząca głównych bohaterów jest naznaczona pożądaniem. I mimo tego, że myśli każdego z nich mogłam poznać z osobna, to nie mogłam poczuć między nimi więzi, widać zabrakło mi tutaj rozmowy.

Moja ocena 8/10 Podsumowując, spędziłam miło czas z "Matteo", ale bez większych emocji. Myślę, że mogę ją spokojnie Wam polecić. Jeżeli lubicie dużą ilość pikanych scen w książce.

Dziękuję za egzemplarz Wydawnictwu Niezwykłe!