Prawie rok temu do moich rąk trafiła książka, „Kto zabił Jezusa?” Pawła Lisickiego. Swoją treścią nie tylko odpowiadała na pytanie postawione w tytule, ale też ostro krytykowała chorobę dzisiejszych czasów, zwaną poprawnością polityczną. Jej objawy bardzo łatwo rozpoznać, jednakże trudniej z nimi walczyć. Przeinaczanie znanych faktów, wykorzystywanie zapisków historycznych i opisywanie ich w taki sposób, aby pasowały do prezentowanej opinii, naginanie rzeczywistości w celu potwierdzenia swoich racji. Wszystko gładko wyprowadzane na światło dzienne przez naukowców, badaczy, ludzi, którzy za pierwszy punkt w swoich zapiskach powinni przyjąć prawdę, jeżeli zajmują się przeszłością należałoby, aby poznali realia okresu, który badają – proste? Wydaje się, że tak. Nic bardziej mylnego, gdyż współcześni nie myślą o tym, aby poczuć ducha historii, wolą, aby w jego żyłach płynęła rozwojowa teraźniejszość.
To właśnie pokazał nam Paweł Lisicki – dziennikarz, pisarz, tłumacz, redaktor. Jednakże, „Kto zabił Jezusa?” nie jest ostatnim zdaniem, na drodze prawdy historycznej, postawionym przez autora. Tym razem jego uwagę przykuła Maria Magdalena. Postać znana chrześcijanom od maleńkości, już na pierwszych lekcjach katechezy, w zerówce ukazywana na kolorowankach obok Świętej Rodziny, apostołów czy wybitnych świętych. W starszych klasach, kiedy katecheci otwierają oczy na Pismo Święte, widzimy, że jest jedną z pierwszych osób, która zobaczyła zmartwychwstałego Jezusa. W dalszym toku nauki poznajemy takie określenia, jak jawnogrzesznica, opętana, apostołka apostołów. Czy wszystkie odnoszą się, a właściwie czy wszystkie powinny odnosić się do Marii z Magdali? Czy kobieta, która trzeciego dnia, o świcie ujrzała brak ciała w grobie, rzeczywiście toczyła walkę o władzę? Czy jej wrogiem był Św. Piotr? Czy naprawdę ludzie poświęcający wiele czasu na naukę, opierają swoje badania na powieści sensacyjnej, jaką jest „Kod Leonarda do Vinci”?
Odpowiedzi na te pytania odnajdziemy w „Tajemnicy Marii Magdaleny”. Książka jest polemiką pomiędzy Pawłem Lisickim, a uznanymi w świecie autorytetami badań nad przekazami biblijnymi. Wielu z nich stara się ukazać rolę Marii Magdaleny poprzez feministyczną walkę o równość, wolność od brzemienia męskiej dominacji i próbę wyzwolenia spod jarzma praw i zasad rządzących ówczesnymi. Ile jest racji w takich twierdzeniach?
Przekonacie się sami. Przyznam szczerze, iż czytając tę książkę, doszłam do wniosku, że jestem straszną ignorantką. O połowie snutych współcześnie teorii nie miałam pojęcia, drugą uznawałam za nie do końca dopracowane żarty. Paweł Lisicki otworzył mi oczy na pewne sprawy, pokazał, że dzisiejszą nauką nie rządzi logika i chęć zgłębienia prawdy, a indywidualne rozpatrywanie danych zagadnień, według własnego widzi mi się.
Czytając „Marię Magdalenę” nie zawadzi, a na pewno pomoże nawet mierna znajomość Nowego Testamentu – po prostu będzie wam łatwiej, jeżeli kojarzycie pewne fakty, choć autor konsekwentnie raczy nas odpowiednimi cytatami.
Paweł Lisicki pisze szczerze, bez zabawy w kotka i myszkę, kładzie kawę na ławę i pokazuje, co jest prawdą, a co zdecydowanym jej naginaniem. Nie stojąc po żadnej stronie, nie bawiąc się w zbędne niuanse poprawności politycznej, rozprawia się bezwzględnie, aczkolwiek z wyczuciem z obrońcami sztucznych teorii. Co najważniejsze autor nie mydli nam oczu słownictwem, nie zrozumiałym dla przeciętnego zjadacza chleba. Naukowe zwroty ogranicza do minimum, dzięki czemu lektura książki przebiega bez niepotrzebnych zgrzytów. Krótkie rozdziały, pozwalają skupić się na intrygującej treści. Ponad to znajdziemy tutaj liczne przytoczenia nie tylko autorów Ewangelii, ale także kronikarzy i skrybów z pierwszych lat naszej ery, między innymi cenionego Józefa Flawiusza. Nie brakuje również sprostowań i odwołań do zwojów z Qumran, których odkrycie wciąż odbija się czkawkom, niejednemu badaczowi.
„Tajemnica Maria Magdaleny. Fakty i mity”, to książka, którą warto przeczytać. Autor po raz drugi udowadnia w jak duże zakłamanie powoli popada dzisiejszy świat. Swoimi publikacjami na pewno nie wyprostuje wszystkich bzdurnych teorii, ale temu, kto po nie sięgnie na pewno otworzy oczy, możliwe, że zaszokuje. Czytajcie, wyciągajcie wnioski, stańcie się studentami nad naginaniem historii we własnym domu.