Podejdź bliżej recenzja

„PENNY” (N.N): Nadinspektor Tom Douglas przybywa na nowe miejsce przestępstwa. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to samobójstwo, jednak nowe fakty wskazują na przemyślane zabójstwo. Sprawa wydaje się beznadziejna, a to, że denatka pozostaje anonimowa, wcale nie pomaga. I kiedy wydaje się, że sprawa Penny (jak ją nazwano) zostanie umorzona, odzywa się jedyny świadek.

CALLIE: Miał być to zwykły rejs, a raczej wycieczka ku czci pamięci zmarłego dziadka. No właśnie… jednak od tego wszystko się zaczęło. Toksyczny partner, brak pracy i przyjaciół zmuszają ją do podjęcia kroków, których w innych okolicznościach, by nie podjęła. Niebawem Callie przyjdzie słono zapłacić za domieszkę „spokoju”.

HANNAH: Do nadinspektora Toma Douglasa odzywa się dawny przyjaciel jego brata. Nathan od dłuższego czasu nie ma kontaktu z młodszą siostrą. Wszczął śledztwo na własną rękę, jednak bez rezultatu. I kiedy wydaje się, że o Hannah słuch już na zawsze zaginął, sprawy przybierają nieoczekiwany obrót.

Zawsze wyczekuję z niecierpliwością nowych powieści Rachel Abbott. To właśnie „Obcym dzieckiem” mnie tak urzekła, by później bezustannie rozczarowywać. „Nadzieja matką głupich”, jak głosi stare przysłowie, bo i tym razem dałam się zwieść.
„Podejdź bliżej” jest nudnawą, niezwykle leniwie ciągnącą się historią, tak kompletnie przewidywalną, że z pewnością mogłabym wygrać fortunę w zakładach bukmacherskich, w kwestii jej dalszego przebiegu. Już na wstępie wiedziałam o co w tym wszystkim chodzi; nawet na siłę nie dopatrzyłam się fajerwerków. Przypuszczam, że książka mogłaby mi się spodobać bardziej w innej formie; a tak, jedynie szkoda zmarnowanego potencjału.
Nie rozumiem co się stało, że tą wspaniałą pisarką, która tak dawno temu mnie urzekła. I chociaż samą Abbott darzę sporą dozą szacunku oraz sympatii, to jej najnowsza powieść jest daleka od ideału.