Ciąża, planowana czy taka niespodziewana to cała masa emocji. Najpierw najczęściej radość, pytania o płeć, do kogo on czy ona będą podobne, jakie odziedziczą cechy charakteru, kolor oczu, włosów. A potem pojawiają się pytania o to czy wszystko jest w porządku, zwłaszcza przy okazji tych ważnych badań USG. Przyszli rodzice wpatrują się w monitor pokryty plamkami i kropkami i usiłują z miny lekarza ginekologa wyczytać to upragnione stwierdzenie: tak dziecko jest zdrowe. A co jeśli taka odpowiedź nie pada lub zaczyna się dziać coś zupełnie nieoczekiwanego, niedobrego?
Autorka tej książki prowadzi czytelnika na oddział, gdzie robione są te podstawowe badania ciążowe. Tam najczęściej padają słowa niosące ogromny bagaż emocjonalny zarówno dla rodziców, jak i dla lekarzy czy pielęgniarek. To tam wykrywane są wady, które zmieniają życie przyszłych rodziców i ich całych rodzin. Oliwia Gordon sama doświadczyła jak to jest otrzymać informację o tym, że jednak macierzyństwo to nie będzie zwyczajne. Jej syn urodził się za wcześnie i na dodatek z wadą genetyczną prawie zupełnie nieznaną o nazwie zespół Noonana. To doświadczenie skłoniło autorkę do zagłębienia się w taki rodzaj macierzyństwa. I tu trzeba wykonać głęboki skłon w jej stronę, bo kolejne kartki książki to prawdziwy rollercoster emocjonalny. Wraz z rodzicami kolejnych poznawanych dzieci stoimy przy stole operacyjnym, gdzie chirurdzy narzędziami o wielkości szpilek dokonują cudów medycznych łatając mikroseruszka czy inne części maleńkich ludzi. To także bezsilne wpatrywanie się z nimi w plastikowe inkubatory, gdzie między ogromną plątaniną rurek i kabli z trudem odnaleźć można maleństwo.
Narodziny dziecka to zawsze rewolucja w życiu domowym, a niemowlę urodzone przedwcześnie i często obarczone dodatkowymi chorobami wywraca życie do góry nogami nie tylko rodziców, ale całych rodzin. Wraz z kolejnymi bohaterami książki poznajemy co znaczy powrót do domu matki zostawiającej na oddziale maleństwo, walczącej o każdą kroplę pokarmu i przekopującej strony internetowe w poszukiwaniu jakichkolwiek informacji o chorobie dziecka. To także spojrzenie na mężów, ojców, rodzeństwo oczekujące w domu, bezradne i bezsilne wobec rozgrywającego się dramatu.
Czytelnicy uzbrójcie się w zarwane noce, chusteczki na łezki ( wzruszenia lub smutku) i sięgnijcie po tę pozycję, bo naprawdę warto.