„- (…) Najbardziej w świętach to lubię czekanie na święta, tylko to jest trochę nudne, bo trzeba czekać cały rok. A potem tylko te dwa dni(…).
On też czeka WŁAŚCIWIE. I wobec tego ja również życzę wszystkim nienudnego czekania. I wiary, że może być pięknie.
Nadziei, że możemy być dobrzy.
I miłości, rzecz jasna, która przecież jest w nas.”*
Mamę z dzieckiem zawsze łączy silna więź i bezwarunkowa miłość. To ona je nosi pod sercem przez dziewięć miesięcy, a potem pielęgnuje. Mama jest czuła na każdą łżę czy skrzywienie twarzy. To ona nas wszystkiego uczy, pokazuje co jest dobre, a co złe. Przekazuje dziecku wartości, pokłada w nich zaufanie, że wyrośniemy na uczciwych i wartościowych ludzi.
„Makatka” jest zbiorem listów i wspomnień matki i córki. W książce poruszane są różne tematy życia codziennego opisywane w ciągu jednego roku poczynając od września i na tym miesiącu kończąc. Mamy możliwość poczytania wynurzeń o chomikowaniu, bycia szczodrym dla wszystkim oprócz siebie, wspomnienia świąt, o wpływie Internetu i różnych portali społecznościowych na nas. Nie zdając sobie sprawy uzależniamy się od nich i nie wyobrażamy sobie dnia bez nich, naszym priorytetem jest wejście kilkanaście razy na FB i kliknięcie „Lubię to”. No i jak łatwo jest dowiedzieć się co u naszych znajomych nie wychodząc z domu, prawda?
„W jakimś sensie nagminnie siebie okłamujemy. Dokładnie tak samo jak ci, którzy w serwisach randkowych umieszczają nieswoje zdjęcia lub kadr wycelezowany tak, aby ukryć trzydzieści kilo nadwagi i wąsik.”**
W książce znajduje się mieszanka wszystkiego co nas spotykało, spotyka i co nas otacza podczas naszego całego życia.
Gdy zaczęłam czytać „Makatkę” wiedziałam, że mam przed sobą lekturę lekką i przyjemną. Liczyłam na dużą dawkę rozrywki i ją dostałam. Jednak gdzieś między tym była też mowa o sprawach ważnych i poważnych. I było to bardzo ładnie opisane. W książce czytając napotykamy wszystkie emocje, które nam towarzyszą cały czas – śmiech, złość, radość i wiele innych. Sam fakt świąt. Sama jeszcze pamiętam jakie były święta kiedyś, a jakie są teraz. Nie czekamy już nanie tak jak dawniej, nie ma tego dreszczyku. Ciekawe jest to, że dzięki temu córka jak i matka dowiadują się dużo o sobie, zaczynają rozumieć czemu któraś z nich postępuje tak czy inaczej.
Czyta się ją szybko i przyjemnie. Wydanie jest bardzo ładne, duże litery ułatwiają jeszcze bardziej czytanie, plusem jest też styl pisania autorek – łatwy odbiorze. Książka jest podzielona na miesiące i każdy początek jest ozdobiony zdjęciami kobiet co bardzo fajnie wygląda.
Za użyczenie dziękuję vivi22 ;)
*str. 108
**str. 116