Dziewiętnastowieczny Londyn, ulice i uliczki rozjaśniane gazowymi latarniami, których blask nie dociera w kręte zaułki. To miasto pełne wspaniałych pałaców, kościołów i muzeów, ale także podejrzanych szynków, portowych knajp, tanich hotelików. Z jednej strony Anglia w pełnym rozkwicie wiktoriańskiej epoki, sztywnych zasad moralnych i rewolucji przemysłowej, z drugiej strony jej stolica staje się areną dla mrocznych sił, które chcą zawładnąć umysłami ludzi. Jednak przeciwko ciemnej mocy stają do walki obrońcy, jakżeby inaczej, Dżentelmeńscy Rycerze Londynu. Obie strony mają tak naprawdę dwie twarze, które mogą zmylić przeciwnika, na pierwszy rzut oka nie różnią się od siebie, lecz diabeł tkwi w szczegółach. Zaprawieni w walce ze złem dżentelmeni są kimś więcej niż panami w cylindrach lub melonikach i z laską w dłoni. Tak jak ich poprzednicy mają wiedzę dostępną tylko dla niewielu, już wcześniej mierzyli się z ciemną ludzkiej, i nie tylko, natury. Podejrzewają z czym mogą mieć do czynienie, ale czy są przygotowania na nową rozgrywkę? Apokaliptyczna wizja, w której można dopatrzyć się scen jak z obrazów Bosha, widoki piekielnych cierpień z elementami fantastyki, mają być ostrzeżeniem przed przyszłymi wydarzeniami czy odzwierciedleniem tego co noszą w sobie ludzie? A może to wizja piekła, stanowiąca ostrzeżenie dla jednych, a dla drugich pokusę. Jedno jest pewne Londyńczycy nie wiedzą, co skrywa ich miasto w swej otchłani. Ten, który pragnie zła, jest w drodze by je uwolnić, obrońcy dopiero wpadli na jego ślad. Podczas gdy ci ostatni mogą się domyślać celu poczynań swojego wroga, ścigany, doskonale wie co chce osiągnąć. Ale czy ta pewność jest uzasadniona? Czy można zaufać złu i okiełznać je? Nie, co najwyżej człowiek staje się bramą, dzięki której do świata przechodzi makabra, a on staje się tylko środkiem do celu. Prawdziwa rozgrywka dopiero się zaczyna, nie jest to dżentelmeński pojedynek z jasnymi zasadami, ma zdecydowanie inny charakter, krwawy i bolesny.
Otwarcie i zamknięcie przejścia pomiędzy światami to dopiero początek, właściwa historia dopiero się rozpoczyna, bo to co wyszło z głębi piekielnej nie zamierza do niej wracać. Na pomoc zagrożonemu miastu rusza prosta dziewczyna, nie bohaterka tylko jedna z wielu jej podobnych. Nie jest ona jednak tak zwyczajna jak by się mogło wydawać, to co początkowo wydawało się walką w męskim gronie, niespodziewanie nabiera koedukacyjnego charakteru. Jeden z Rycerzy ginie w jego miejsce wchodzi właśnie nikomu nie znana dziewczyna, to ona jest brakującym ogniwem w tej układance. Jej pojawienie się oznacza, że to co najgorsze dopiero ma nastąpić, a wiedza jak zapobiegnąć katastrofie była w posiadaniu tego członka bractwa, którego nie ma już pośród żywych ... Nastał czas próby dla ludzi mających chronić mieszkańców Londynu i kogoś jeszcze - symbolu pewnej epoki i nie tylko - królowej Wiktorii. Jej postać też została przez autora użyta jako jeden z wątków. Trochę zaskakujące, ale przecież czy nie o to chodzi w takich opowiadaniach, by połączyć realne wydarzenia i osoby ze światem nadnaturalnym? Szczególnie ta ostatnia tematyka jest ciągle obecna, a wraz z rozwojem akcji staje się dominująca.
Autor w swojej historii zawarł wiele szczegółów, każda scena jest opisana wręcz drobiazgowo, tak, że czasami może przytłoczyć ich ilość. Jednocześnie umieszcza w niej elementy legend i mitów różnych narodów, dziewiętnastowieczne zafascynowanie odkryciami archeologicznymi oraz tajnymi bractwami, do tego swoich bohaterów obdarza cechami nadnaturalnymi, a niektórzy mają nawet biblijne pochodzenie. W efekcie czytelnik dostaje bogatą opowieść podczas czytania, której co jakiś czas pojawia się pytanie co jeszcze nas zaskoczy, bo że tak będzie szybko nabieramy pewności. Jak królik z kapelusza magika kolejna, nieprawdopodobna, niespodzianka pojawia się kolejnymi czytanymi stronami. Może ilość jest nawet zbyt duża, bo wydarzenia następują bardzo szybko po sobie, jednak tworzą spójną całość. Główny motyw to walka pomiędzy dobrem a złem, jedno i drugie pokazane jest w wielu postaciach, granica między nimi jest wyraźna, a zakończenie może i przewidywalne, jednak pasujące do całej historii. Pytanie co będzie tematyką kolejnej części, bo na jednym tytule na pewno się nie zakończy.