Nie mogę się powstrzymać przed podkreśleniem, że niniejsza książka powstała dzięki Wydawnictwu Literatura i należy do serii „To lubię”. Naszej ulubionej,
w której polscy pisarze na wylot znający dzieciaki ukazują ich codzienne życie, to rodzinne i to szkolne wraz z większymi i mniejszymi radościami i smuteczkami. Moje dziecko często utożsamia się z bohaterami przeczytanych książek, tym bardziej, że przedstawione w nich historie są bliskie rzeczywistości, no i takie znajome przecież. Jednak ta książka jest odrobinę inna, a tę inność stanowi życie naszej bohaterki w towarzystwie kapryśnych, zmanierowanych, maleńkich i wzruszająco płochliwych elfów. Maja Orety wraz z rodzicami i ukochaną babcią mieszka na przedmieściach w starym, rodzinnym domu taty, gdzie mieści się też olbrzymi, częściowo zdziczały ogród. To właśnie tam uwiły sobie gniazdko trzy elfy i dziewczynka przypadkiem odkrywszy ich obecność, stopniowo się z nimi zaprzyjaźnia. Kiedy jednak oznajmia w szkole podczas lekcji, że na najbliższym balu przebierańców sama będzie elfem, wychowawczyni bardzo się irytuje. Wszystko, tylko nie elfy? Maja nie może o tym zapomnieć, więc kiedy pani Orlicz pewnego dnia nie pojawia się w szkole, razem z przyjaciółką i Adrianem, nowym chłopcem w klasie postanawiają wszcząć śledztwo. Przecież pani Orlicz w szkole jest ZAWSZE! Dzięki swojej pomysłowości (i trochę przebiegłości) dzieciaki dostają się do jej domu. A kiedy wśród mnóstwa książek znajdują tajemniczą fotografię, nic ich już nie powstrzyma przed kontynuowaniem dochodzenia.
Reasumując. Książka jest fantastyczna i tak samo spodoba się dzieciom jak i podczytującym dorosłym, gwarantuję. Akcja toczy się szybko, sprawnie, postaci bohaterów są wyraziste, dialogi ciekawe, natomiast istotne tematy, takie jak tolerancja, wrażliwość na krzywdę innych, czy nawet pielęgnowanie dziecięcej fantazji zostają na kartach opowieści przemycone w sposób tak dyskretny i delikatny, że docierają do młodego czytelnika niewiadomo kiedy. Trochę rzeczywistości, trochę baśniowości, trochę przyjaźni i całe morze emocji plus niesamowite rysunki Kasi Kołodziej (moja córka tu bije pokłony, gdyż ogromnie jej się podobały!) – to właśnie „Maja Orety”, którą polecamy szczególnie dzieciakom 8+ do samodzielnego czytania i prawdziwej frajdy.