Anna wraz z rodzicami spędza wakacje w malowniczej Wenecji. Podczas długich spacerów pośród krętych uliczek, jak i tych spędzonych nad kanałem jej wzrok przykuwa dość wyróżniająca się czerwona gondola. Co robi ta gondola, gdy już od kilku wieków panuje nakaz czarnego koloru na tych środkach transportu? I co się wydarzy na regata storica? Kim jest młody mężczyzna, który wciągnął ją na pokład magicznej gondoli? Jaki los już od dawna jest dla niej napisany?
Eva Völler jest niemiecką niemiecka pisarką urodzoną w 1956 roku. Już od wczesnych lat swego dzieciństwa lubowała się w opowiadaniu wymyślonych przez siebie historii. Przed pisaniem była sędzią i adwokatem, z czego zrezygnowała. Jest znawczynią Wenecji, zaś Magiczna gondola to jej pierwsza książka dla młodzieży wydana w Polsce.
Postaciami, które zaintrygowały mnie najbardziej to Sebastiano i Klaryssa, choć równym zainteresowaniem obdarzyłam także José, Esperanzę, jak i Jacopo. Z chęcią zapoznałabym się bliżej z ich przeszłością, bowiem ostatnia trójka jest niezwykle tajemnicza zaś para rówieśników może mieć coś ciekawego do opowiedzenia. W szczególności dziewczyna, która do końca ukrywała prawdę o sobie. Teraz modne są te wszystkie dodatki do serii, a takową traktująca właśnie o tej młodej dziewczynie z pewnością bym przeczytała.
Godne uwagi są także podróże w czasie. Intrygujące i tajemnicze. Przypadła mi do gustu idea blokady, dzięki której cała akcja nabrała pewnej autentyczności i ciekawości. Z tego zabiegu wyszło naprawdę wiele śmiesznych sytuacji i ujął mnie on już samego początku. Także inne następstwa związane z podróżami w czasie spowodowały, że powieść tworzy spójną i logiczną całość. Jest także pewna sprawa, która skojarzyła mi się z Wszechświatami Leonardo Patrignani, tytułem, który tak pokochałam. A mianowicie pewne nawiązanie do światów alternatywnych, po którym nasuwa się wiele pytań związanych z niejakim przeskakiwaniem do przeszłości.
Jednym minusem tej całej historii jest nierozwinięty i słabo nakreślony wątek miłosny między Anna i Sebastianem. Choć szczerze im kibicowałam, bowiem miałam chęć na taki rozwój spraw i był on tutaj aż wskazany po niektórych wydarzeniach, a także relacji, która między ta dwójką zaistniała to jednak samo ukazanie się tego uczucia niestety nie powalił. Miałam nadzieję na większą dozę romantyzmu, niestety nie otrzymałam jej. Liczę na to w drugim tomie, jednak z opisu wynika, że autorka przyszykowała coś całkiem innego. Jestem ciekawa, co z tego wyniknie, ale jednocześnie żałuję, że chyba nie będzie dane mi obserwować tej pary w okolicznościach, jakich bym chciała ich zobaczyć. A może się mylę i brzmi on tylko tak dramatycznie?
Zabrakło mi tutaj także przypisów. Wszakże nie każdy zna włoskie słówka. Ja na szczęście byłam świeżo po Królu złodziei Cornelii Funke, którego akcja także dzieje się w Wenecji i w którym także występowały włoskie określenia, tak więc w większości orientowałam się, co dane wyrażenie oznacza. Jednak, aby uprościć innym czytanie warto by było dodać więcej przypisów z tłumaczeniami (bo kilka jednak się znalazło), a już w ogóle słownik na ostatniej stronie. Jest to, jak się okazuje naprawdę dobra rzecz. Świetnym rozwiązaniem także, krótkie notka przedstawiająca postaci historyczne. Choć równie dobrze mogła to zrobić autorka w jakimś posłowiu, jednak tego niestety nie zrobiła, a szkoda, bo muszę przyznać, że zainteresowałam się nimi i z chęcią dowiedziałabym się o nich trochę więcej.
Nie jest to powieść genialna, ale lekka, prosta i przyjemna. Idealna na ciężkie dni w szkole czy tak jak w moim przypadku, kiedy ją czytałam, gdy nie ma się siły na nic z powodu choroby i złego samopoczucia, a tym bardziej na wymagającą lekturę, przy której trzeba się skupić. To właśnie na taki okres jest przeznaczona Magiczna gondola. Świetne czytadło z podróżami w czasie i malowniczą XV-wieczną Wenecją w tle. Po skończeniu i napisaniu tego tekstu od razu zabrałam się za następny tom, bowiem już byłam ciekawa, co też Eva Völler przyszykowała dla Anny i Sebastiano i czy moje złe przeczucie, o którym już wcześniej wspominałam się spełni.