Eva Völler już od dziecka lubiła wymyślać przeróżne historie. Początkowo zarabiała na życie jako sędzia, później adwokatka, aby w końcu z tego zrezygnować i zająć się pisaniem. Jest znawczynią Wenecji, wraz z rodziną mieszka na przedmieściach Rhön. "Magiczna gondola" jest jej debiutancką powieścią dla młodzieży.
Anna to zwykła siedemnastolatka, powtarzająca jedenastą klasę i lubiąca korzystać z nowoczesnych gadżetów. Tegoroczne wakacje spędza z rodzicami w Wenecji, gdzie oboje przyjechali w sprawach zawodowych. Pewnego dnia zauważa ona dziwną czerwoną gondolę - dziwną, ponieważ od 1633 roku został wprowadzony przepis iż gondole mogą być tylko w kolorze czarnym. Nie spodziewa się, że owa gondola odmieni jej życie diametralnie. Podczas regata storica (corocznych Historycznych Regat, podczas których odbywa się parada oraz wyścig łodzi) przypadkowo trafia do wspomnianej gondoli i przenosi się w czasie o 500 lat wstecz. Tam czekają na nią niezwykłe przygody, niebezpieczeństwa i dość ciężkie warunki życia. Znajdzie tam oddanych przyjaciół, doceni to, co wcześniej uważała za oczywiste, no i spotka miłość (niestety, ale o tym więcej za chwilę). I pomyśleć, że to wszystko przez jedną kocią maskę...
Autorka oddała cudowny klimat Wenecji. W trakcie czytania książki, w wyobraźni przechadzałam się licznymi uliczkami, pływałam gondolą i jadłam tamtejsze specjały. Język jakim posługuje się pisarka jest prosty i przyjemny. Główna bohaterka jest pod pewnym względem świetną narratorką, nie szczędzi nam licznych detali odnośnie otoczenia, które pozwalają na stworzenie pełniejszego obrazu opisanej Wenecji. Jednak z drugiej strony jej niektóre wypowiedzi i przemyślenia przyprawiają o ból głowy, a pewna dolegliwość w sytuacjach stresowych jest... niesmaczna. Autorka mogła Czytelnikowi tego oszczędzić. Druga ważna postać w powieści, Sebastian, stale pojawia się i znika. Bardzo mało o nim wiemy, jest tajemniczy i nie mówi zbyt wiele. Co do pozostałych postaci, to bywa różnie; niektóre naprawdę potrafią zaskoczyć, wzbudzają naszą podejrzliwość co do ich intencji niejednokrotnie, by za chwilę ponownie wkraść się w nasze łaski.
Akcja zaczyna się niedługo po rozpoczęciu książki i krótkim wprowadzeniu w temat; towarzyszy nam przez większość czasu, czasami zwalnia by pozwolić nam oswoić się z sytuacją, i na powrót przyspiesza. Jednak o ile na akcję w książce narzekać nie można, nawet jeśli nie jest to nic specjalnego, to samo jej zakończenie powoduje zawód. Autorka tak szybko wszystko skończyła, że ledwo coś zaczęło się dziać, a już było po wszystkim - kilka sekund i koniec. Problem, który towarzyszył bohaterom przez całą powieść został zlikwidowany, jakby na odczepnego. Nie wiem, może to tylko ja, ale oczekiwałam czegoś więcej, a nie reakcji w stylu "Oooo... co? Już??".
No i teraz przyszła pora na (niestety!) obowiązkowy wątek miłosny. Nie mam pojęcia dlaczego pisarka zdecydowała się na jego wprowadzenie do fabuły, a uwierzcie, że byłoby lepiej bez niego. Ani niczego nowego i ciekawego on nie wnosi, a można wyczuć, że został stworzony tylko po to, aby był. Nie wiem, może autorka uznała, że dzięki niemu książka sprzeda się lepiej? Cóż, moim zdaniem i bez tego poradziłaby sobie nieźle, gdyż ja uważam go za całkowicie zbędny i wręcz wymuszony. Bohaterowie praktycznie nic o sobie nie wiedzą, spotykają się kilka razy i trach!, wyznają sobie miłość. Ze wzajemnością. To było takie... śmieszne.
Podsumowując, "Magiczną gondolę" czyta się szybko i przyjemnie. Jeśli przymkniemy oko na wspomniany wątek miłosny i zbyt szybkie zakończenie akcji, to jest to książka naprawdę dobra. Idealna lektura na nudne wieczory, niezobowiązująca i oferująca chwile relaksu. Przenosi nas ona w magiczną podróż pełną przygód, w realiach XV-wiecznej Wenecji. Niesamowita okładka książki powodowała, że nie mogłam powstrzymać się od zerkania na nią podczas czytania. Polecam tę pozycję osobom, które pragną miło spędzić czas w magicznej Wenecji i na chwilę oderwać się od rzeczywistości. Jest to naprawdę bardzo przyjemna i niezobowiązująca lektura, która ukazuje inny, swego rodzaju piękny, sposób podróżowania w czasie.
"Trzy razy próbowałam napisać swoje pełne nazwisko i rok urodzenia, ale nie jestem w stanie. (...) Muszę uważać, jakich słów i liczb używam, bo jeśli nie pasują, to nie da się ich zapisać. Albo będą się zmieniać, aż nabiorą zupełnie innego znaczenia."