Łzy Mai recenzja

Autor: Martyna Raduchowska
Wydawnictwo: Uroboros
Cykl: Czarne Światła (tom 1)

Bunt.

Wszystko potrafi w jeden dzień się zmienić.

Sierżant Quinn przeżywa go jako jedyny z swojej drużyny. Staje się to za pomocą swojej asystentki – androida Mai.

Ten dzień jednak zmienia go. Quinn musiał zostać zoperowany i wszczepiono mu do głowy neuroinplanty. Jego żona decyduje się na to łamiąc obietnice. Kilka dni później Jared zostaje uśpiony na rok wraz z swoimi dwoma córkami. Żona obiecała że dołączy po jakimś czasie jednak rozkręca się jej kariera i nie decyduje się na to. Później ich małżeństwo się rozpada. A dlaczego? Musicie zajrzeć do książki po odpowiedź 😉

Świat się zmienia i to bardzo.

Po roku jest mu ciężko się odnaleźć. New Horizon został podzielony na dwie części. W tej części gdzie mieszka jest spokój i wszystko jest zmechanizowane. Nawet śledztwa nie są już tym samym. Miasto jest patrolowane przez drony. Druga zaś jest miejscem gdzie uciekli ludzie po zażyciu reinforsyny. Mówią, że jest tam gorsze życie. Mur kontrolują żołnierze i policjanci przeszkoleni do tego specjalnie. Przekroczenie muru grozi zabiciem na miejscu. Jednak zdarzają się przypadki, że ludzie przedostają się do lepszej strony miasta i zostają niezauważeni.

Jednak tego dnia wszystko się zmienia.

Jego asystentka Haskel dzwoni do niego z dość nietypową wiadomością. Jest na miejscu zabójstwa! Quinn z początku nie jest zaskoczony. Jednak kiedy dziewczyna wspomina mu, że żadna elektronika nie działa w zasięgu 50 m. to jest już coś.

Resztę przeczytajcie sami. Książka jest bardzo wciągająca i ciekawie napisana. Już nie mogę się doczekać przeczytania drugiej części. Bardzo mnie ciekawią losy Mai i mam nadzieje, że więcej się ich pojawi w drugiej części.

Do zobaczenia!