Zadie Smith zanim została pisarką chciała być aktorką, więc jak widzicie świat gwiazd opisywany w "Łowcy autografów" nie jest jej kompletnie nie znany. Długa droga jaką przeszła kobieta spowodowała, że ma ona wiele doświadczenia i wie jak wygląda tamta "lepsza" połowa życia mniejszości ludzi, którzy mają wszystko, czy jednak na pewno? To co dowiedziała się pisarka i czego doświadczyła, postanowiła zrzucić na papier w swojej powieści, która nie jest najnowszą, ani też jedyną odnoszącą wielkie sukcesy. Sam tytuł "Łowca autografów" mówi wiele, jednak książka, która posiada więcej niż trzysta pięćdziesiąt stron, nie jest jednostronicowa i ma w sobie wiele nauk oraz trudności, które spotykają głównego bohatera. Cały tom rozpoczyna się od bardzo rozszerzonego prologu, który rozpoczyna całą przygodę Alexa-Li - głównej postaci książki. To właśnie ten pierwszy z licznych rozdziałów przedstawia nam kawałek z młodości chłopca, jednak nie z jego punktu widzenia, a jego ojca. Tak, to właśnie w umyśle opiekuna Alexa-Li siedzimy na początku, potem po prologu przechodzimy do dalszych części, które dotyczą już samego Alexa-Li. Prolog jest bardzo obszerny, gdyż liczy około czterdziestu stron. Wszystkie rozdziały w sumie są długie, jednak ten nie mały początek, jest chyba najdłuższym jaki kiedykolwiek miałam okazję przeczytać. Muszę przyznać, że czytając już pierwsze strony książki, skreślałam ją. Zadie Smith pisze dość okrężnie i czasem zbacza z kursu, jak jest to na początku przedstawione, kiedy to autorka opisuje długie powstawanie teatru, a potem jego ewolucję aż do telewizji, tylko po to, aby omówić scenę rozmowy ojca z synem. Wszystko fajnie, bo można dowiedzieć się naprawdę wiele przydatnych rzeczy, jednak czytając te fragmenty miałam wrażenie, że czytam swój podręcznik do historii, którego przedstawienia tekstu nie lubię, co powodowało, że owe fragmenty mnie nudziły. Takich długich epizodów na szczęście w książce nie ma, więc nie należy ją od razu przekreślać. Na moje szczęście dalej było o wiele, wiele lepiej i po załapaniu pióra autorki bardzo przyjemnie czytało się tę książkę. Na początku, kiedy jeszcze przekreślałam powieść, myślałam, że nie wzbudzi ona u mnie żadnych uczuć, oczywiście myliłam się. Podczas już pierwszego dość nieprzyjemnego momentu dla Aleksa-Li odczuwałam smutek i żal oraz przygnębienie. Nie zdradzę wam tutaj o jaki moment chodziło, bo moglibyście nie czerpać już takiej przyjemności z czytania tej książki, ale zapewniam was, że jest ona pełna zaskoczeń i uczuć. Oczywiście Zadie Smith nie oparła swojej książki jedynie na losach Aleksa-Li. W książce praktycznie już podczas prologu mamy okazję poznać jego przyjaciół, którzy będą towarzyszyć nam przez cały tom. Świat książki jest pełen alkoholu, narkotyków oraz problemów, więc jest o czym czytać. Mimo wszystko jednak, książka nie odchodzi od realiów dzisiejszego świata i obserwując dobrze rzeczywistość wiemy, że wielu osobom zdarza się wplątać w szał dzisiejszego świata oraz monotonni życia. Jeżeli chodzi o okładkę książki to ma ona mało wspólnego z jej treścią. Oprawa tomu nieco przypomina tapetę, którą umieszcza się na ścianach, jednak jeżeli przejrzeć się innym książką autorki, które znalazły swoje światło dziennie w obecnym momencie, to w zasadzie wszystkie są podobne do siebie i raczej mało znaczące co do treści. Patrząc na okładkę miałam nadzieje, że będzie nieco gorzej, ale lektura okazała się być wspaniałą, nie monotonną historią o życiu. Powracając jeszcze do wnętrza książki, to posiada ona dość miłe obrazki, które ozdabiają niektóre rozdziały, a nawet są umieszczone między tekstem udoskonalając to co chce nam przekazać twórczyni powieści. Ilustracje nie są doskonałe i nie są to jakieś tam arcydzieła, raczej szkice, które są małe, ale dość czytelne. Niektóre z rozdziałów przed rozpoczęciem są ozdobione cytatami, które odnoszą się do sytuacji i należą do sławnych osób, znanych nam z przeszłości, często z historii. Z książki naprawdę można wiele wynieś pożytecznego, nie nudzi się ona również zbyt szybko, więc pewnie każdy kto dobrze rozpocznie skończy całość w szybkim tempie. Radze spróbować lektury. Każdy lubi mieć autograf sławnej osoby, którą lubi, więc pewnie większość poczuje więź z Aleksem-Li i jego pasją, w której zatraca się bez zapamiętania.