“Love on the brain” to książka napisana przez Ali Hazelwood wydana przez Wydawnictwo You&YA [współpraca reklamowa z @youandyabooks]
„Rób to, co zrobiłaby Maria Skłodowska-Curie”? To motto życiowe Bee Königswasser, młodej neurobiolożki, która, dzięki tej zasadzie, jest w stanie podjąć każdą życiową decyzję.
Życie Bee wygląda aktualnie po prostu beznadziejnie. Jej kariera stanęła w martwym punkcie, dziewczyna jest pracownikiem niższego szczebla i musi użerać się z seksistowskim przełożonym, nie udało się jej otrzymać odpowiedniego dofinansowania, a do tego jej narzeczony zdradził ją z jej najlepszą przyjaciółką. Jak już coś się wali, to po całości, prawda? Jednak wszechświat miał jeszcze jakieś plany wobec losu dziewczyny i rzucił jej pod nogi propozycję współpracy z… Levim Wardem. Dziewczyna ma pracować jako współprzewodnicząca przy projekcie BLINK, w którym razem z NASA ma stworzyć hełm dla astronautów, zwiększający możliwości neuroprzekaźników. Super, ale właśnie – z Levim Wardem?!
Atrakcyjny, wysoki, ciemnowłosy, seksowny. Czego chcieć więcej? Może łatwiejszej, wspólnej przeszłości. Na studiach doktoranckich Levi, wyraźnie to sygnalizując wszem i wobec, nie znosił Bee. Traktował dziewczynę jak największego wroga. Jak współpracować, skoro zwyczajnie, po ludzku, się nie da?
Książka, jak to książki z motywem enemies to lovers, mogłaby być przewidywalna. Mogłaby zanudzić na śmierć, a na koniec sprawić, że chce nam się rzygać przez jakąś nad wyraz uroczą scenę. „Love on the brain” nie jest jednak książką schematyczną i przewidywalną. Wiadomo, traktowanie jak najgorszego wroga, skrywane uczucie, próba dotarcia do siebie i… komplikacje. To nawet nie jest spojler, a opis tradycyjnego schematu ETL. I pewnie, wszystko mogłoby być oczywiste, a jednak – nie jest, bo wykonanie jest po prostu boskie.
„Love on the brain” jest drugą książką autorki, którą miałam okazję przeczytać. Od autorki otrzymujemy wciągającą i angażującą historię, charakterne, sarkastyczne i zapadające w pamięć postaci, dialogi na wagę złota i potyczki słowne, które rozwalają na łopatki, sytuacje komiczne, dramatyczne i rozczulające.
Jest to mieszanka wybuchowa, która sprawia, że książkę czyta się z ogromną przyjemnością i w błyskawicznym tempie. Dodatkowo, sceny erotyczne, które pojawiają się w książce, nie są żenujące.
Podoba mi się również to, że autorka skupia się na przedstawieniu środowiska kobiecego w kręgu naukowców, w tym przytaczając problem lekceważenia, podważania decyzji kobiet, umniejszania, kwestionowania, dyskryminacji. Nie oszukujmy się, mimo, że nastąpiły ogromne zmiany pod tym względem na lepsze, to nadal niektórzy żyją w średniowieczu. Poruszanie takich tematów jest dobre.
Dodatkowym plusem są oczywiście ciekawostki o Marii Skłodowskiej-Curie.
Jeśli macie ochotę na uroczą, zabawną i romantyczną opowieść z mnóstwem komplikacji po drodze i naukowym tłem, to sięgnijcie po „Love on the brain”.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu You&YA.