Twórczość Mony Kasten darzę szczególnym uczuciem. Każda z jej powieści budzi we mnie mnóstwo emocji, choć oczywiście - zdarzają się te lepsze i słabsze pozycje. Przy Lonely Heart nie miałam jednak żadnych wątpliwości. Jeszcze zanim rozpoczęłam lekturę tej pozycji, czułam, że będzie to historia, której długo nie zapomnę. Jak wysoko oceniłam tę książkę? Poniżej znajdziecie odpowiedź.
Rosie wraz z przyjaciółką prowadzi malutką rozgłośnię radiową. Wszystko to powstało z pasji do muzyki i dzielenia się miłością do niej z innymi. Gośćmi Rosie są znani i mniej znani artyści, a sama prowadząca zawsze stara się, by jej rozmówcy czuli się swobodnie. Przed nią ważne zadanie – musi przeprowadzić wywiad ze swoim ulubionym zespołem, jednak podczas transmisji dochodzi do popełnienia strasznej wpadki. Przez to Rosie zostaje obrzucona w Internecie falą hejtu... i nie tylko. W efekcie zespół Scarlet Luck chce pokazać, że nie wyraża zgody na takie traktowanie i zaprasza Rosie na swój koncert, by pokazać z nią jedność. Wtedy dziewczyna po raz kolejny spotyka Bestię - Adama, który nie cierpi dotyku, a jego oczach widzi ból. Czy ta dwójka ma szansę na nawiązanie nici porozumienia?
Zacznę od tego, że ta książka idealnie trafiła w moje serce. Już zaczynając lekturę pierwszego rozdziału, poczułam, że to będzie historia, która zdecydowanie sprawi, że w moich oczach pojawią się łzy, a serce zacznie bić szybciej. Nawet nie wiedziałam wtedy, jak mocno się o tym przekonam...
Główna bohaterka, Rosie to postać, która absolutnie chwyciła mnie za serducho i wzbudziła morze sympatii. Jej pasja do prowadzenia rozgłośni oraz muzyki mnie zachwyciła, a fala hejtu, jaka na nią spadła po tej (no powiedzmy sobie szczerze) dość dużej wpadce tylko sprawiła, że miałam ogromną ochotę wejść do tej powieści i tak po prostu ją uściskać i powiedzieć, że wszystko się jakoś ułoży. Rosie została bardzo dobrze wykreowana, choć zdaję sobie sprawę z tego, że niektórzy mogą o niej powiedzieć, że jest to główna bohaterka powieści new adult, jakich wiele. Ja jednak widzę w niej kogoś, kogo chciałabym mieć w swoim życiu i kogoś, kto zasługuje na najwyższy wymiar szczęścia.
Adam, znany również jako Bestia jest z kolei bardzo tajemniczą postacią. Nie oznacza to jednak, że nie zasługuje on na uwagę czy sympatię. Jest w nim coś takiego, co sprawia, że czytając tę historię z jego perspektywy, czułam dziwny niepokój i taki... smutek. Adam to postać smutna, mroczna i pozornie antypatyczna. Jednak autorka tak dobrze go wykreowała, że nadała mu również taką drugą osobowość, którą poznała tylko Rosie. Więcej jednak nie zdradzam, warto poznać tego bohatera samemu.
Mona Kasten poruszyła w tej powieści wiele bardzo ważnych i aktualnych wątków. Od problemów z uzależnieniem, przez całkowity brak komunikacji w rodzinie, aż do hejtu, który wylewa się na każdego użytkownika Internetu - często bez żadnych konsekwencji. No i o tym właśnie chciałabym wspomnieć szerzej. Wychodzę z założenia, że fandomy i wszelkie grupy fanowskie są jednocześnie czymś pięknym, ale i przerażającym, a czasem wręcz i toksycznym. Z miłości do danego twórcy czy powiedzmy zespołu, fani są w stanie zrobić naprawdę wszystko. Ktoś obraża ich ukochany zespół? Spoko, zjedzmy go na śniadanie i sprawmy, że osoba ta już nigdy więcej nie zajrzy do mediów społecznościowych. Ktoś nieświadomie popełni gafę w stosunku do ulubionego twórcy? Po raz kolejny: zniszczmy go. Jest to po prostu chore i nie jestem w stanie przejść nad tym do porządku dziennego, no po prostu nie. Takie zachowanie często jest całkowicie nieobiektywne, a emocje odgrywają tam główną rolę. Tak nie powinno być.
Lonely Heart to powieść, która sprawiła, że na kilka godzin pozostałam wyłączona dla całego świata i nie potrafiłam przestać myśleć o Rosie i Adamie. Mona Kasten po raz kolejny udowodniła mi, że potrafi tworzyć okrutnie bolesne, ale i wciągające historie, obok których po prostu nie jestem w stanie przejść obojętnie. Pokochałam tę książkę i szczerze? Mam ogromną ochotę przeczytać ją od początku. Bardzo związałam się z bohaterami i nie chcę ich opuszczać.
Z niecierpliwością czekam już na kontynuację i mam nadzieję, że otrzymamy ją już na początku przyszłego roku. Jeśli szukacie dobrej książki, która chwyci Was za serce i sprawi, że zapomniecie o całym świecie chociaż na jeden wieczór, to Lonely Heart zdecydowanie zasługuje na Waszą uwagę.