To prawdziwa przyjemność sięgnąć ponownie po klasykę. Epoka wiktoriańska, to mój ulubiony okres w literaturze, w którym siostry Brontë tak wyraźnie zaznaczyły swoją obecność. Dziś zapraszam na spotkanie z Anne Brontë i jej Lokatorką Wildfell Hall.
Ta angielska powieściopisarka i poetka urodziła się w 1820 r., jako córka irlandzkiego pastora. Nauki pobierała na pensji dla niezamożnych panien. Po ukończeniu szkoły w wieku 19 lat podjęła pracę jako guwernantka. Doświadczenia i dramatyczne przeżycia związane z tą pracą stały się motywem przewodnim jej pierwszej powieści - Agnes Grey. Druga i ostatnia powieść Lokatorka Wildfell Hall, zawierająca elementy biograficzne z życia brata autorki - Branwella, została wydana w 1848 r. Szybko okazała się wielkim sukcesem, nawet mimo szokujących treści - ale o tym później. Zmarła w 1849 r. na gruźlicę.
Zanim przejdę do fabuły, przedstawię kilka faktów ze sfery obyczajowej i prawnej epoki wiktoriańskiej. Myślę, że może mieć to znaczenie dla lepszego zrozumienia lektury. Anne Brontë wykazała się nie lada odwagą przedstawiając realistyczne i brutalne sceny z prywatnego życia Helen. I choć tematyka alkoholizmu i rozwiązłości nie była szokująca, to postępowanie głównej bohaterki - tak, gdyż naruszało nie tylko normy obyczajowe, ale również prawo. W XIX wieku nie było dozwolone samodzielne utrzymywanie się zamężnej kobiety. Również posiadanie przez nią nieruchomości nie było legalne. Zaś oddalenie się wraz z dzieckiem bez zezwolenia ojca traktowano jak porwanie. Kobiety nie mogły też wnosić pozwów o rozwód.
Pojawienie się nowej lokatorki w Wildfell Hall - młodej wdowy Helen Graham, rozbudza ciekawość okolicznych mieszkańców, tym większą, że dama nie kwapi się do składania zwyczajowych wizyt sąsiadom i rzadko rozstaje się ze swoim dzieckiem. Wśród zaintrygowanych jest też młody ziemianin Gilbert Markham. Jego zainteresowanie szybko przeradza się w fascynację i miłość. Nie bez trudu udaje się mu zdobyć zaufanie tajemniczej mieszkanki dworu. Helen odrzuca zaloty i zamiast wyjaśnień wręcza swój dziennik. W pamiętniku opisuje życie z mężem, którego alkoholizm i rozwiązłość powoduje rozpad rodziny. Chcąc chronić synka przed wpływem ojca ucieka w miejsce, gdzie nie będzie mógł jej odnaleźć.
Powieść czyta się znakomicie. I choć z początku akcja nie toczy się wartko, a raczej płynie niespiesznie, to w drugiej części (pamiętniki Helen) nabiera tempa i trudno się oderwać. Autorka barwnie i we wspaniałym stylu opisuje społeczno - prawną rzeczywistość XIX w. Są tu tajemnice, które wychodzą na jaw powoli i barwni bohaterowie.
Nie chciałabym w tym miejscu czynić porównań do dokonań pozostałych sióstr, bo żadnej nie można odmówić talentu. Jeśli jednak miałabym wybierać, to wg. mnie nastrój epoki lepiej oddaje romantyzm i nastrój powieści Charlotte i Emily, niż realizm i naturalizm Anne.
Na koniec dodam, że ciekawostką jest pewne podobieństwo nazewnictwa miejsc i nazwisk w Lokatorce Wildfell Hall i Wichrowych Wzgórzach (autor: Emily Brontë), mianowicie w obu powieściach kluczowe nazwy rozpoczynają się na literę H.