Siostry Brontë popularne są już od ponad półtora wieku. Śmiało można powiedzieć, że obecnie przeżywają drugą młodość. Pierwszy raz spotkałam się z nimi nie tak dano temu, bo w te wakacje, przy okazji ,,Jane Eyre. Autobiografia". Opowieść ta poruszyła moje serce, dlatego też z wielką chęcią sięgnęłam po ,,Lokatorką Wildfell Hall" Anne Brontë. Mogę już teraz przyznać, że znów się nie zawiodłam, a co więcej, odkryłam kolejną emocjonującą historię.
W ,,Lokatorce..." rzecz się dzieje w jednym z angielskich miasteczek w latach 20-tych XIX wieku. Wszyscy mieszkańcy bardzo dobrze się znają, a codzienne obowiązki urozmaicają im spotkania towarzyskie, które stanowią doskonałą okazję do wymiany najświeższych plotek. Nic więc dziwnego, że gdy nieznajoma kobieta zamieszkuje w dawno opuszczonym domu, staje się okazją do rozmów. Fakt, że Helen Graham jest wdową, samotnie wychowuje syna i postanowiła zamieszkać w obcym miejscu wzbudza niemałe kontrowersje. Gilbert Markham jednak nie traktuje jej tak, jak wszyscy. Znajduje sposób, żeby ją lepiej poznać. Między bohaterami rodzi się uczucie, które będzie musiało wiele pokonać. Przeszłość Helen upomni się o nią i nie pozwoli tak łatwo o sobie zapomnieć.
Zastanawialiście się kiedyś, co też takiego ma w sobie klimat dziewiętnastowiecznej Anglii, że wszyscy się nim zachwycają? Czy to te długie suknie, dworska etykieta w zwykłych przyjacielskich rozmowach albo może Anglia sama w sobie ma to ,,coś"? Pewne jest to, że klimatu tego nie można nazwać przeciętnym i nijakim, a to najważniejsze. Możemy go zaobserwować chociażby w książkach sióstr Brontë. Anne zaprowadziła nas do jednego z angielskich miasteczek i w bardzo malowniczy sposób ukazała pewną chwytającą za serce historię. Barwne opisy, zabawa emocjami czytelnika czy oddziaływanie na wyobraźnie to nie wszystko. W ,,Lokatorce Wildfell Hall" widzimy w najdrobniejszych szczegółach wykonaną pracę. Przemyślenie tego, co chce się opowiedzieć i realizację do samego końca.
Całości daleko do przeciętności i najlepiej potwierdza to sposób prowadzenia narracji. Mamy tu do czynienia ze swego rodzaju powieścią szkatułkową. Cała historia to list głównego bohatera - Gilberta Markhama - który chcąc przeprosić za swoje zachowanie piszę do przyjaciela i opowiada mu historię ze swej młodości. To on przedstawia nam Helen Graham, wspomina jak ją poznał i w jaki sposób dowiedział się więcej na jej temat. To właśnie jej przeszłość stanowi główną część książki i chyba najbardziej wpływa na czytelnika. Ukazane tu mamy bowiem wiele problemów, których odzwierciedlenie możemy spotkać i w naszych czasach. Historia o kobiecie, która musiała się z nimi mierzyć niewyobrażalnie wciąga. Czytając mamy wrażenie, jakbyśmy znajdowali się w innym świecie, a o swoim własnym zapominamy. Gdyby nie obowiązki, które nie pozwalały mi na długie czytanie pochłonęłabym ,,Lokatorkę..." naprawdę szybko. Niestety trochę się to rozciągnęło, ale nie zmienia to faktu, że książka ma coś, co nie pozwala się od niej oderwać. Przedstawiana historia nie jest byle jaka czy nudna, a to jeszcze bardziej wpływa na chęć do dalszego poznawania.
Ogromnym plusem są bohaterowie. Już sami mieszkańcy miasteczka, którzy ociekają fałszywą życzliwością i obłudą, zostali skonstruowani doskonale. Najbardziej jednak wybija się właśnie Helen Graham - kobieta silna, wytrwała i potrafiąca walczyć o szczęście swoje i bliskich. Choć irytowała mnie w niej czasem nadmierna dobroć, to jednak jak najbardziej jestem w stanie jej to wybaczyć. Umiejętność walki o swoje to rekompensuje. Bardzo dobrze skonstruowany został jej pierwszy mąż - pan Huntingdon. Choć nie dało się go polubić, to jednak widać włożoną w niego pracę. Był postacią, która miała przestrzegać i w tym wydaniu, jak najbardziej spełniał swoją rolę. Pozostaje jeszcze jeden główny bohater - Gilbert. Nie możemy uznać go za jednego z bohaterów, do których serce szybciej bije, to fakt, ale w ogólnym rozrachunku przedstawia się, jak najbardziej pozytywnie, więc narzekać nie powinniśmy.
,,Lokatorka Wildfell Hall" to kolejna genialna książka sióstr Brontë, jaką miałam okazję przeczytać. Malowniczy klimat, piękna historia i ponadprzeciętni bohaterowi pozostaną w mojej pamięci jeszcze na długi czas. Nie będę porównywać jej do ,,Jane Eyre", bo to dwie zupełnie różne historie. Każda coś w sobie ma i pokazuje coś innego. Na ,,Lokatorce..." z pewnością się nie zawiedziecie, a może i pokochacie ją tak, jak ja. Gorąco polecam!