"Czasem najlepszy przyjaciel może okazać się wrogiem, a wróg najlepszym przyjacielem....Miłość, nienawiść czy przyjaźń to nie matematyka. A serce to nie sklepowa kasa". (str. 212)
Drugą część sagi rodzinnej oceniam trochę wyżej niż pierwszą. Obok starych bohaterów przeżywających kolejne dylematy, pojawiają się nowi ciekawie wykreowani. Tym razem jest to historia przodków rodziny męża najmłodszej bohaterki poprzedniej części.Równie mroczna i przygnębiająca, lecz dająca nadzieję na lepsze jutro.
Cofamy się do roku 1939 do majątku wołyńskiego, w którym udzielała korepetycji babcia bohaterki. Poznajemy historię dziedziców majątku i ich dzieci, zwłaszcza dwójki najstarszych.
Młoda nastolatka, delikatna, wysublimowana z marzeniami o wielkiej prawdziwej miłości poznaje piekło więzienia we Lwowie, a później mrozy i katorżniczą pracę na Uralu. Mimo, iż na jej oczach umierało wielu mężczyzn, ona jakoś się trzymała wykonując ciężką pracę przy wyrębie Tajgi. Miała w sobie niesamowitą wolę przetrwania, potrzebę opieki nad bratem, który okazał się nic nie wartym osobnikiem, egoistą myślącym tylko o sobie. Mógł pomóc siostrze, lecz tego nie uczynił, okłamywał ją i pogrążał. Był złym człowiekiem nie potrafiącym wziąć odpowiedzialności za swoje czyny, wykorzystującym innych, by osiągnąć swój cel, wygodnie i bezpiecznie się w życiu urządzić. Liczył się tylko on i jego potrzeby.Lecz los jest sprawiedliwym sędzią ferującym wyroki, kto zawinił musi odpokutować.
Przetrwać jej także pomogła prawdziwa miłość poznana w obozie, lecz w tych czasach źle adresowana. Przeszła tak wiele w życiu, osamotniona, widziała tyle nieszczęść i tragedii, sterty trupów, utratę bliskich, wielokrotnie otarła się o śmierć, a to poskutkowało tym, że w czasach powojennych traci uczucia, jest znieczulona w sercu i umyśle, nie potrafi zarówno kochać jak i nienawidzić. Jest obojętna na wszystko. Mimo że prowadziła luksusowe życie na szczytach władzy nie była szczęśliwa, lęk i strach były stałymi towarzyszami jej życia.Poczucie ciągłej niepewności i obawy nie zmieniło nawet przyjście na świat dziecka, którego nie potrafiła pokochać.
Jej historia jest przykładem, że człowiek w obliczu zagrożenia zrobi wszystko by przetrwać, lecz zbyt wiele traumatycznych wydarzeń odbija się niekorzystnie na potomstwie, dopiero następne pokolenie może odmienić sytuację. Poznajemy historię jej synów. Jeden nieudacznik siedzący pod pantoflem teściowej, drugi wychowanek domu dziecka nienawidzący świata za to że został porzucony, uczestnik walki w Afganistanie i późniejszy gangster.
W końcu trzecie pokolenie on nurek, ona snajperka. Dowiadujemy się o ich traumatycznych przejściach, które wpłynęły na ich późniejsze życie, a nawet je zdominowały. Losy bohaterów wszystkich pokoleń były pogmatwane. Odebrano im godność i radość życia, nadzieję na lepsze jutro. Żyli w letargu, aż musiało się wydarzyć coś, co obudziło ich drzemiące wnętrza, poruszyło struny sumienia i wydobyło na zewnątrz tłumione uczucia, przyszło zrozumienie samego siebie. Lektura warta polecenia, trzymająca w napięciu do końca.