Choć miałam okazję poznać całą masę książek dla dzieci, to wierzcie mi, że wciąż nie mam ich dość. Uwielbiam literaturę dziecięcą i młodzieżową równie bardzo co tę dla dorosłych. Bo każda z tych książek jest zupełnie inna. Każda ma w sobie to coś, co wyróżnia ją z tłumu. I choć trudno w to uwierzyć, wyobraźnia pisarzy dla najmłodszych czytelników po prostu nie ma granic! Dzięki temu za każdym razem gdy sięgam po książkę dla dzieci czuje taki delikatny dreszczyk emocji. Jestem strasznie ciekawa, jaką historię poznam tym razem :)
A całkiem nie dawno w moje ręce wpadła książeczka pt. "List w butelce". Uwielbiam różnego rodzaju tajemnice i przygody, więc ten tytuł tylko rozbudził moją wyobraźnię i sprawił, że nie mogłam się doczekać kiedy wraz z córeczką rozpoczniemy lekturę. Alicja zresztą wrodziła się w mamusię, bo ona również preferuje tego typu literaturę. Im bardziej tajemnicze wydarzenia - tym lepiej. A przecież tytułowy list w butelce sam w sobie jest szalenie ciekawy. Ale może przejdę do rzeczy.
"List w butelce" to bardzo krótka historia o pewnej dziewczynce, która bawiła się nad morzem. Właśnie budowała zamek z piasku, gdy nagle w oddali dostrzegła jakiś dziwny błysk. Postanowiła więc dowiedzieć się co to takiego. Po krótkich poszukiwaniach zauważyła, że w piasku znajduje się butelka. I to nie byle jaka!. W jej wnętrzu była kartka z... zaproszeniem!
"Zapraszam na podwieczorek o piątej.
Będzie herbatka i ciasteczka czekoladowe. "
Nasza mała bohaterka z przyjemnością skorzystałaby z tej okazji. Był tylko jeden mały problem. List ten nie był podpisany! Skąd więc ma wiedzieć, kto ja zaprasza? Przecież to mógłby być każdy! Na przykład piraci ze statku... lub wielki różowy słoń! Jak widzicie, dziewczynce również nie brak wyobraźni zatem jej pomysły dotyczące autora krótkiego zaproszenia umieszczonego w butelce były bardzo ciekawe. Ale czy któraś z tych postaci mogłaby ją zapraszać na podwieczorek? Jak myślicie?
Ta książka to kolejny dowód na to, że nawet ze zwykłej przypadkowej sytuacji może stworzyć niezwykle wciągająca małego czytelnika historię. W zasadzie w tej książeczce nic się nie dzieje. Plaża, piasek i butelka z kartką w środku. Tym czasem podczas czytania tej książeczki moja córeczka miała skupioną minę i szeroko otwarte oczka. Widziałam, że jest bardzo ciekawa, jak przygoda tej małej dziewczynki się potoczy. I jestem pewna, że takiego zakończenia się nie spodziewała :)
Ta lektura to jedna z tych książek, w której tekstu jest naprawdę niewiele, za to szata graficzna zachwyca małego czytelnika i wspaniale współgra z opowiadaniem. Ilustracje zajmują całe strony i przyciągają uwagę małego słuchacza. Natomiast treść opowiadania jest nie tylko ciekawa, ale również bardzo krótka, więc książkę tą możemy również bez kłopotu zaproponować nawet bardzo małemu brzdącowi. Jestem pewna, że nawet te niecierpliwe maluchy z przyjemnością wysłuchają przygody dziewczynki do samego końca.
Wydawało mi się, ze moja Alicja będzie już nieco za duża na takie książeczki, ale myliłam się. Mała z przyjemnością wysłuchała całego opowiadania już nie raz. I pewnie jeszcze nie raz do niej wrócimy. Bo fajnie jest tak pobujać w obłokach jak bohaterka tej książki. Nie wierzycie? Sprawdźcie sami :)