Już prawie dwa lata minęły od momentu, gdy po raz pierwszy miałam do czynienia z piórem Anny Dan. Solo to książka, która mnie zachwyciła, która wciągnęła i wzruszyła. Kiedy napisała do mnie autorka z pytaniem, czy nie zechciałabym przeczytać drugiej części cyklu – a właściwie prequelu Solo, nawet się nie zawahałam. Po prostu zapragnęłam poznać kolejną historię, która wyszła spod pióra Anny Dan. Czy Lina zachwyciła mnie równie mocno? Odpowiedź znajdziecie poniżej.
Lina mieszka w wynajętym mieszkaniu z dwójką przyjaciół: jednym uzależnionym od gier komputerowych i drugim – nade wszystko kochającym flirtowanie. Choć oboje zdecydowanie za często denerwują dziewczynę, to nie zmieniłaby ich ona za nic na świecie. Lina rozpoczyna wkrótce praktyki studenckie w jednym z wydawnictw, a już pierwszego dnia odkrywa intrygującą propozycję wydawniczą o czterech mężczyznach, adeptach sztuk walki, którzy próbują rozwikłać zagadkę śmierci młodej dziewczyny. Lina z każdym kolejnym fragmentem zdaje sobie sprawę, jak bardzo fabuła powieści przypomina prawdziwe życie. Dziewczyna nie wie jeszcze, jak bardzo powieść ta będzie w stanie namieszać w jej życiu. Czy odkryje, kim jest tajemniczy autor? Czy w tym wszystkim odnajdzie się choć cień szansy na miłość?
Pisałam o tym w rekomendacji. Pisałam i w krótkiej zajawce na Instagramie, ale napiszę i tutaj. Lina to książka, która jako pierwsza od dawna mnie złamała, tak po prostu. Jej lektura była jednocześnie przyjemnością, ale i pewnego rodzaju wyzwaniem. Co też ciekawe, w momencie, gdy czytałam tę powieść, sama byłam na praktykach studenckich. Myślę, że dzięki temu zdołałam zrozumieć główną bohaterkę w niemalże stu procentach. No a skoro o niej mowa...
Lina to postać, którą polubiłam od pierwszej chwili. Wzbudziła moje zaufanie i sympatię swoją otwartością oraz pewnego rodzaju siłą. W końcu nie każdy byłby w stanie znosić wszelkie przytyki na temat swojego imienia tak cierpliwie, jak ona. To znaczy... zdarzało jej się tracić cierpliwość, ale raczej po cichu i bez fajerwerków (a trochę szkoda 😉). Kreacja tej bohaterki wyszła bardzo dobrze i ciekawie, więc tu autorka miała kolejny plus u mnie.
Nie chcę tutaj opisywać każdego bohatera po kolei, ponieważ według mnie – ich po prostu trzeba poznać samemu. Każdy z nich ma swój charakter, określony sposób bycia i to jest absolutnie cudowne. Cieszę się, że Anna Dan po raz kolejny odchodzi od znanego schematu, że jak bohater jest drugoplanowy, to i nie trzeba nad nim za dużo pracować.
Pióro autorki jest bardzo dobre i porównując Linę do Solo, widzę wyraźny progres. Anna Dan coraz pewniej posługuje się swoimi umiejętnościami i wychodzi jej to naprawdę świetnie. Fabuła, którą stworzyła na potrzeby Liny, jest wyjątkowa i choć w teorii dość prosta, to w praktyce niezwykle wciągająca i angażująca czytelnika. Sam pomysł, by w książce opisywać zupełnie inną książkę - bomba. Ja dawno bym się pogubiła, a autorce udało się połączyć to wszystko w jedną logiczną całość.
Lina to książka, której lektura była dla mnie z jakiegoś powodu bolesna. Tak mocno wczułam się w to wszystko, co było tutaj opisywane, że po raz pierwszy od x lat zdarzyło mi się, żebym czytała podczas spaceru z przystanku do domu. Nie mogłam wyrzucić tej historii z głowy i w zasadzie dalej nie mogę. Jest też piosenka, która od miesiąca wybrzmiewa z moich słuchawek średnio raz dziennie i którą ściśle wiążę z tą książką - autorka z pewnością domyśla się dlaczego. Kortez i Pierwsza – mistrzostwo. Jeśli będziecie czytać tę powieść, koniecznie puśćcie ją sobie w tle.
Ta powieść jest czymś więcej. Jest znacznie dojrzalsza od Solo, powiedziałabym nawet, że momentami bardziej dosadna i mroczna. Pokochałam ją całym sercem i z pewnością będę do niej wracać. Jestem niesamowicie wdzięczna, że mogłam ją poznać i jeśli tylko będziecie mieli chęć - poznajcie ją. Zwłaszcza że możecie ją przeczytać za darmo na Legimi.