Obraz bałkańskich terenów, spisany szkatułkowo.
Mijlenko Jergovič, Chorwat urodzony w Sarajewie, rozprawia w "Bębnach nocy. Studium" o książce, która jest, a jakby jej nie było. To tekst o powieści, która ponoć nosiła tytuł "Bębny nocy" i ponoć wyszła spod pióra chorwackiego poety Tina Ujevicia. Owa powieść opowiada o młodym austriackim leśniku mieszczańskiego pochodzenia, który zamieszkując przez pięć lat tereny ogólnie kojarzone z nazwą Jugosławia, stworzył monumentalne dzieło o nazwie "Dziennik sarajewskich nocy". To, co niesie ze sobą 145 stron książki wydanej przez Książkowe Klimaty, to obraz pobytu i zmian, jakie zachodzą w Josipie Guberniku w latach 1914 - 1919. Brzmi jak nudne flaki z olejem? Ależ nic bardziej mylnego!
Po co austriacki bogaty młodzian zapędza się w bośniackie lasy? Otóż po to, by odnaleźć w nich drzewo, z którego Stradivarius robił skrzypce. Instrumenty o dźwięku tak pięknym, że matkę Gubernika, zdolną skrzypaczkę, przyprawiły o łzy. Jakież to romantyczne i dekadenckie! Tyle, że czasom daleko do piękna, to okres należący do młodych, którzy "bojąc się nienawiści, siali nienawiść do nienawiści i tak podpalili świat".
Książka jest tak ciekawa, pełna emocji młodzieńca, jego niejasnych kontaktów, miłostek i niespełnionych romansów, tak bardzo zażarta w bronieniu przyjaciół, oskarżaniu kościoła i polityków, że aż dziw że mieści się na tak niewielu stronach. Wielką zmianę, jaką przechodzi bohater oddaje opis jego pamiętnikarskiego dzieła jako "wielkiej, niedoścignionej księgi losu, przemian i pomyłek". To przemiana z wiedeńskiego drobnomieszczanina w człowieka zrośniętego z jugosłowiańskim duchem w jedno, integralne istnienie.
Z przodu marzenie dziecka o zrobieniu dla matki skrzypiec idealnych, niesamowite opisy klonu jaworu i terenów, na których rośnie - tych, gdzie zawsze są łzy i nieszczęście. Z tyłu szerokie ulice Sarajewa i zamach, który odmieni losy Josipa i całego świata. A w środku serce gorące i wielka powieść, która nie miała powstać.
Mała książeczka, której początek wydał mi się zniechęcający - obawiałam się eseju krytycznego, zbioru dat i zupełnie nieciekawych faktów z zakresu biologii i historii. Tymczasem, jest to książka pozytywnie zaskakująca. Lekkie pióro pozwala na uśmiech i ironię, ale oskarżenia padają mocne a duch czasu wybrzmiewa niczym tytułowe "Bębny nocy". Bardzo ciekawa rzecz na kilka chwil. Doskonała rzecz na niezwykłą podróż od znudzonych zachcianek po serce pełne żaru, od zapisków o pniach po księgę Sarajewa z okresu, kiedy było to najważniejsze miasto świata. Mała rzecz a jakże inna i ciekawa.
Pani_Ka Czyta
Dziękuję Wydawnictwu Książkowe Klimaty.