Homo hapticus. Dlaczego nie możemy żyć bez zmysłu dotyku recenzja

Lektura, która dotyka

Autor: @KazikLec ·2 minuty
2019-12-29
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Wydłubane oczy, przyuważenie papierków ważących 0,0025 grama, anorektycy w kombinezonach, wykrywanie 0,2 stopniowego spadku temperatury, nieodwracalnie zaburzone sieroty – trzeba czasem drastycznych kontrastów, by uświadomić sobie, jak kluczowe dla egzystencji jest coś tak oczywistego, jak dotyk.

Mam szczególne miejsce w sercu dla książek, które sprawiają, że zawieszam się nad lekturą i otaczającym mnie światem. Trudno by było tego nie doświadczać przy lekturze o dotyku – co chwilę ma się ochotę po czymś przesunąć palcem czy pochylić mentalnie nad cudem odbierania bodźców. „Homo hapticus” to krótki (ledwie 190 stron bez przypisów) zbiór informacji tykających tykalność: jest o rozwoju przeciętnego niemowlaka, o starzeniu się, o chorobach, o sprzęcie do ćwiczenia sprawności okołomanualnych, o designie, o wrażliwości, o kontaktach społecznych. To popularnonaukowa pozycja, która jednak nie ucieka od trudnej terminologii („zaburzenia metaboliczne występujące przy cukrzycy są odpowiedzialne za około 30% polineuropatii. Z reguły ograniczają możliwości ekstero- i proprioceptywne w okolicach stóp i nóg”...) czy opisu procesów bez sprowadzania ich do uproszczonych metafor.

Grunwaldowi może brakuje iskry przy narracyjnych wstawkach (patrz: opis spotkania producentów samochodów), ale nadrabia szczerą fascynacją przy opisywaniu naukowych zagadnień. Książka szefa jedynego laboratorium dotyku w Europie ma w sobie coś z profesora, który mimo lat doświadczenia wciąż jest jedną nogą w amatorskich początkach: „Homo hapticus” to reklama, skarga na pustą kieszeń, mały katalog wielkich projektów mogących czynić życie poszkodowanych lepszym, zbiór ciekawostek pasjonata, który cały czas przypomina sobie o czymś nowym do opowiedzenia.

Z zarzutów: radzę ostrożnie podchodzić do badań promujących dotykanie w pracy, bo jakkolwiek wierzę w ich rezultaty, to jednak autor zapomina uwzględnić kontekst czy tło kulturowe (może i amerykańscy bibliotekarze uniwersyteccy w latach 70 dostawali wyższe oceny dzięki ściskaniu studentom dłoni, ale sami powiedzcie, jak mogłoby to wypaść na polskim uniwerku niemal pół wieku później). Co do wspomnianego wcześniej trudniejszego słownictwa, Grunwald zamieszcza na końcu słowniczek – szkoda tylko, że w tym zalewie typów receptorów zawiera zaledwie 11 haseł, z czego cztery są na poziomie „narząd słuchu – umożliwia wrażenia słuchowe”. Jakby autor na sam koniec nagle załamał ręce nad czytelnikiem.

Gdy paczka z „Homo hapticusem” wreszcie do mnie dotarła, zasmuciło mnie, jak cienka jest to pozycja – smutek się pogłębił po jej skończeniu, bo chce się więcej i ma świadomość, że nie będzie łatwo ze zdobyciem materiału zgłębiającego w ten sposób temat. To krótka i interesująca pozycja w bardzo dobrej serii „#nauka” wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego, którą warto mieć na oku. Albo, by pozostać w tematyce – warto trzymać rękę na pulsie.

[Recenzja została po raz pierwszy (01.09.2019) opublikowana na LubimyCzytać pod pseudonimem Kazik.]

Moja ocena:

Data przeczytania: 2019-09-01
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Homo hapticus. Dlaczego nie możemy żyć bez zmysłu dotyku
Homo hapticus. Dlaczego nie możemy żyć bez zmysłu dotyku
Martin Grunwald
6/10
Seria: #nauka

Czy dotyk to temat, którego lepiej nie „dotykać”? Już nie! Zmysł dotyku, tak często przez nas niedoceniany, to prawdziwy majstersztyk natury. Jego receptory znajdują się niemal wszędzie: nie tylko ...

Komentarze
Homo hapticus. Dlaczego nie możemy żyć bez zmysłu dotyku
Homo hapticus. Dlaczego nie możemy żyć bez zmysłu dotyku
Martin Grunwald
6/10
Seria: #nauka
Czy dotyk to temat, którego lepiej nie „dotykać”? Już nie! Zmysł dotyku, tak często przez nas niedoceniany, to prawdziwy majstersztyk natury. Jego receptory znajdują się niemal wszędzie: nie tylko ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @KazikLec

The Inugami Curse
Chryzantema, cytra, topór

To, że klan Inugami to banda serdecznie nienawidzących się nawzajem palantów, nie jest żadną nowością. Równie dobrze znanym w okolicy faktem jest ich źle skrywane wyczek...

Recenzja książki The Inugami Curse
The Honjin Murders
Och, spadł śnieg - jak niespodziewanie

1937, prowincja, cała okolica żyje ślubem lokalnego panicza i nauczycielki. I będzie jeszcze bardziej żyła morderstwem, które wydarzy się w noc po ceremonii, gdy rodzinę...

Recenzja książki The Honjin Murders

Nowe recenzje

Glennkill. Sprawiedliwość owiec
"Samotność ma swoje dobre strony"
@ksiazkiagi:

Na pewnym pastwisku w miejscowości Glennkill zostaje znaleziony martwy pasterz. Panna Maple (podobieństwo do nazwiska d...

Recenzja książki Glennkill. Sprawiedliwość owiec
Cienie pośród mroku
Cienie pośród mroku
@Logana:

Seria z Sewerynem Zaorskim jest moją ulubioną w dorobku autora. Stało się to głównie za sprawą niejednoznacznych, wielo...

Recenzja książki Cienie pośród mroku
Miasteczko Hibiskus
W komunizmie nie jest winien system, ale ludzie.
@jatymyoni:

Z ciekawością parę razy sięgnęłam po książki opowiadający o historii Chin pod rządami Mao Zedonga, czyli jak budowano t...

Recenzja książki Miasteczko Hibiskus
© 2007 - 2024 nakanapie.pl