Ñameryka recenzja

To moja pierwsza książka Martína Caparrósa. Bardzo się cieszę, że nie odstraszyła mnie jej objętość ( 748 str). Autor- argentyński dziennikarz, pisarz i podróżnik, w podziękowaniach, które zamykają "Ñamerykę" odsłonił genezę tego tytułu. Pomysł narodził mu się w głowie w maju 2018 roku, podczas zebrania, w trakcie Forum w San Salwadorze.
Chciałabym polecić tę lekturę, szczególnie fanom tego magicznego kontynentu. Książka jest pełna refleksji i moim zdaniem warto, aby zapoznał sie z nią ten, kto lubi czytać o podróżach i kiedykolwiek pragnąłby się poczuć Latynosem. Myślę, że ten tytuł sprawi, iż będziecie chcieli się spakować i wyruszyć w daleką podróż, aby poznać ten kontynent.

Wędrówka przez niektóre kultowe miasta, takie jak: Meksyk ( miasto rozszalałe), Bogotę ( miasto odzyskane), Caracas ( miasto zranione), Hawanę ( miasto zatrzymane), Miami ( miasto stołeczne) czy Buenos Aires ( miasto zamglone) jest dość zabawna. Pisarz ma ogromną wiedzę na temat kultury oraz spraw społecznych i politycznych. Momentami jest powtarzalny, na szczęście to się zmienia, gdy odsłania i z przejęciem opowiada mnóstwo osobistych historii. To sprawia, że ta ksiażka jest i bolesna i przygnębiajaca, ale za to niezwykle prawdziwa i współczesna. Oto, co pisze o dżumie XXI wieku:

Gdy kochamy Amerykę Łacińską wielu problemów nie jesteśmy w stanie do końca zrozumieć... Dzięki tej książce możemy na te trudne kwestie popatrzeć z innej perspektywy:

Uważam, że to bardzo ciekawa i prowokacyjna książka. Myślę, że jej największą zaletą jest zadawanie wielu pytań, bez podawania gotowych odpowiedzi związanych z latynoamerykańską tożsamością.

Warto zastanowić się nad zakończeniem i postawionym przez autora pytaniem: "Czy będziemy w stanie wyobrazić sobie inny świat, biorąc pod uwagę, że obecny system sromotnie zawiódł?"

Dziękuję Wydawnictwu Literackiemu za egzemplarz recenzencki książki.