Nie dramatyzuj recenzja

O książce " Nie dramatyzuj" można powiedzieć: banalna, przewidywalna, oczywista.Ale przecież każdy z nas ma takie, jak opisane w tym tytule, sytuacje na wyciągnięcie ręki. I zmagamy się z nimi na co dzień.
Dlatego, uważam, że " Nie dramatyzuj" może się okazać lekturą wspierającą. Książką rozweselającą. Słowem, polskim odpowiednikiem Bridget Jones.
Joasię poznajemy w przededniu Świąt, kiedkrywa w laptopie męża serię maili świadczących o zdradzie.
Co dalej? Dlaczego nie nauczono nas w szkole, jak zachowywać sie w takich, podbramkowych sytuacjach? Jak budować wartościowy związek? Oto dylematy i pytania naszej bohaterki. W sukurs przychodzą przyjaciółki: Zosia, Adela i Marta, które mają różnorodne pomysły na zaistniałą sytuację.
Czyta się tę książkę dobrze. Trochę drażniły mnie rozdziały z cytowanymi smsami; myślę że dla wielu czytelników mogą być interesującym przerywnikiem.
Dużym plusem tej historii jest fakt, że możemy przeglądać się w emocjach bohaterów. Obserwujemy ich zachowania w sytuacjach, które są nie do pozazdroszczenia: m.in. Wigilia u teściów, pytania mamy Joasi o potomstwo, inwigilację kochanki męża. Mamy wiele do przemyślenia. Czy ja zachowałabym się podobnie? Czy potrafiłabym śmiechem przykryć smutek i rozczarowanie? Jak przetrwać zdradę małżonka i wyjść z niej silniejszą?
Moim zdaniem, to są atuty tej powieści. Książka nie pozostawia czytelnika obojętnym.Daje do myślenia. Uczy dystansu do trudności, z którymi w życiu przyjdzie spotkać się nam nie raz , nie dwa.

Rekomenduję ten tytuł ponieważ ma w sobie, mimo wszystko optymizm i siłę na zmiany.
Jest i nowe rozdanie w życiu Joanny, ale kto za nim stoi, to już sami musicie się dowiedzieć.
Wierzę, że będziecie tą iście wiosenną lekturą, bardzo usatysfakcjonowani.

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl