Tomasz Sablik "Lęk".
Długo wyczekiwana książka, po świetnej "Windzie" miałam ogromne oczekiwania i oczywiście się nie zawiodłam, chociaż porównanie tych dwóch powieści nie jest moim zdaniem odpowiednie.
Śmiertelny wirus wybił ludzkość prawie że do cna. Została garstka ludzi, którzy nie zarazili się, przeżyli i dalej walczyli w zapomnianym przez wszystkich świecie.
Jakub i Julia, małżeństwo, które pomimo usilnych starań, nie może mieć potomstwa. Mieszkają w małej chatce, bez prądu, bez udogodnień. Jakub jest bardzo wierzący, praktykujący, natomiast jego żona, no cóż... Nie do końca pojmuje jego poglądy, tym bardziej, gdy przyszło jej walczyć o przetrwanie.
Daniel i Marta, małżeństwo, które w wyniku zarazy straciło dwoje dzieci. Mają duży dom, swoje udogodnienia. Marta była pediatrą, Daniel pastorem. Wiara Daniela ustała, gdy pochował własne małe dzieci.
Jakub i Julia mieszkają na skraju lasu, a za lasem znajduje się pustynia, z którą wiążą się sny kobiety. Właściwie nie sny, a koszmary. Ustają, gdy pewnej burzowej nocy do ich chaty puka młoda kobieta, piękność o zielonych oczach. Szuka schronienia twierdząc, że w jej rodzinnym domu doszło do tragedii. Żywia, tak się przedstawia. Zostaje wpuszczona do środka. Nie tylko do chaty, ale i do życia małżeństwa. Jej pojawienie się, a także jej siostry zwiastuje kłopoty i to dość duże. Życie obu małżeństw staje pod znakiem zapytania. Znów muszą walczyć o przetrwanie. Muszą zmierzyć się z własnym bólem, problemami i dziwnymi wydarzeniami. Kto mówi prawdę? Kto kłamie? Kim jest Żywia?
Niespieszna akcja powieści, co bardzo mi się podobało. Ogólne stopniowanie uczucia lęku, grozy, ciekawości i niedowierzania. Nie polubiłam głównych bohaterów, najmniej Jakuba, był dla mnie naiwnym facetem, nie potrafiącym trzymać się własnego zdania, jego zachowanie było paradoksalne, nie tylko w sferze wiary. Współczułam Danielowi jego straty i kibicowałam... No ale...
W powieści znajdziemy wszystko, wątek obyczajowy, tajemnicę, wątek nadprzyrodzony. Wszystko spisane w sposób logiczny, ale niekoniecznie "podany na tacy". Cała historia skłania do większych, poważniejszych przemyśleń. To próba człowieka znajdującego się w stanie, gdzie żyć trzeba uczyć się od nowa, gdzie samotność jest na porządku dziennym. To próba nie tylko uzyskania odpowiedzi na postawione pytania, to także próba ocalenia własnych poglądów, przekonań.
Nie nudziłam się, każdy rozdział sprawiał, że serce biło szybciej, czułam ciekawość, niepewność, smutek, żal, złość... A jednocześnie nie chciałam odkładać książki.
To coś nowego, innego, fajnego. Tylko zakończenie nie zaspokoiło mojej ciekawości do końca. No nie... W takim momencie się nie urywa... Ja wiem, mogę się domyślać końcówki, oczywiście. Ale ten niedosyt pozostanie jednak na długo...
Podsumowując! Nie zastanawiajcie się, bierzcie, czytajcie! Osobiście czekam na kolejną powieść autora. Będę brała w ciemno!
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Co prawda nie umiem stwierdzić, która powieść mi się bardziej podobała. Obie były fascynujące. I na tym poprzestanę.
Polecam!