Zaczęła się jesień, a to oznacza, że co raz to częściej zaczniemy sięgać po literaturę, która zapewni nam odpoczynek po całym dniu, ciepło, a zarazem przyjemne chwile, a to wszystko znajdziemy ukryte pod płaszczykiem powieści o miłości. Tylko miłość jest wstanie zapewnić nam chwile, które pozwolą zapomnieć o tym, co zaczyna dziać się za oknem, chłód i deszcz, a w książce miłość i ciepło, warto się w tym zatopić...
Idealną powieścią na jesienny, a zarazem zimny już wieczór okazała się powieść z nowej serii - Opowieści z pasją. Jako pierwsza ukazała się książka "Lawendowe pola" Jennifer Greene. Sama okładka zmusza czytelnika, by właśnie tę i tylko tę powieść przeczytać w pierwszej kolejności. Biorąc ją do ręki ma się wrażenie, że czuć zapach lawendy unoszącej się wokół nas. A sama treść? No cóż, również nasączona zapachem tej wyjątkowej rośliny, jednak czuć coś jeszcze, coś o czym każdy z nas marzy - zapach miłości...
"Lawendowe pola" to opowieść o trzech siostrach, których los nie oszczędzał. Uważane za twarde i silne siostry Campbell, które potrafią stawić czoła wyzwaniom i zwyczajnym problemom, jednak pod maską obojętności, wściekłości czy też strachu znajdują się kruche, samotne, o głęboko ukrytych pragnieniach kobiety.
Camille, najmłodsza z rodzeństwa, po tragicznej śmierci męża, za namową Violet - jednej z sióstr, wraca do domu rodzinnego. Próbuje zapomnieć o traumatycznych przeżyciach, tym samym odciąć się od świata. Decyduje się pomóc siostrze na plantacji lawendy, wtedy na jej drodze pojawia się ...interesujący mężczyzna. Czy uda jej się przełamać lęk i strach? Czy wróci do normalnego życia? Czy uda jej się wskrzesić choć trochę radości i miłości?
Violet uważana za ekscentryczną i niegroźną wariatkę, ale czy na pewno taka jest? Czy za tym wariactwem i dziwactwem kryje się pełna ciepła, pragnąca miłości i ustatkowania skrzywdzona kobieta? Były mąż ją wystarczająco skrzywdził, by bała się związać z kimś choć na chwilę. Jej cenny czas pochłania ukochana praca, rozmnażanie lawendy i opieka nad kocim stadem. Jednak w jej domu pojawia się Cameron, który od samego początku jest zauroczony kobietą. Czy Uda mu się przekonać Violet do mężczyzn?Czy uda się intryga z najstarszej z sióstr Daisy?
Daisy będąc młodą dziewczyną wyjeżdża do Francji, gdzie mieszka ze swym znanym w świecie artystów mężem, jednak z czasem jej małżeństwo zaczyna się sypać, kobieta ma dość bycia cieniem swojego mężczyzny. Po rozwodzie wraca do rodzinnego domu, przypadek sprawia, że trafia w czasie zamieci do domu sąsiadów, gdzie znajduje samotnego rannego mężczyznę, który z dnia na dzień odmienia jej życie...
Co łączy te trzy opowiadania? Przede wszystkim dom rodzinny, który siostrom kojarzy się z miejscem bezpiecznym, ale także miejscem pachnącym lawendą, w którym spędziły cudowne, szczęśliwe dzieciństwo. Tu po latach i po ciężkich przeżyciach wracają siostry, by zmienić swoje życie. To właśnie w tym rodzinnym miasteczku odnajdują swą drogę, pasję, a zarazem szczęśliwą miłość. Miłość odwzajemnioną, opatuloną czułością i namiętnością, o której marzy wiele z nas. Jennifer Greene choć napisała całkiem przewidywalne historie, to i tak czytało je się dobrze. Dodatkowym atutem tych opowieści były z pewnością ludzkie emocje, ale także chęć niesienia pomocy innym.
Co można wywnioskować z książki? Z pewnością to, że dla autorki ważna jest rodzina, przyjaciele, ale przede wszystkim zwierzęta, które potrafią swą miłość z pewnością odwzajemnić. Miłość jest tym, bez czego trudno się obyć, jak ryba wody, tak ludzie potrzebują ciepła i miłości. Choć z całą pewnością miłością czy też wierną przyjaźnią nie gardzą zwierzęta.
"Lawendowe pola" to idealna powieść na jesienne, deszczowe dni. Zdecydowanie miłosne, pachnące lawendą i pełne pasji opowiadania rozgrzeją lepiej niż kubek gorącej herbaty. Polecam