"It's also true that you can breakup with someone you still love. Because those two things are not distinct territories: love and not loving anymore.”
~~~
Komiksy w języku angielskim od tego roku chyba na dobre zagoszczą w moich planach czytelniczych. Są one idealne na zastoje, czyta się je ekspresowo, a w dodatku niektóre z tych historii naprawdę zostają z nami długo. Tym razem sięgnąłem po dosyć popularny tytuł jakim jest "Laura Dean keeps breaking up with me".
Ta powieść graficzna skupia się głównie na dwóch postaciach: Frederice, nazywanej także "Freddy", oraz tytułowej Laurze Dean - jej dziewczynie, które ciągle z nią zrywa. Ich relacja jest na tyle zawiła, a rozstania tak częste, że ciężko tu mówić o tym, że zupełnie na nie nie wpływają. A przynajmniej na pewno nie w odniesieniu do Freddy.
Zacznę od tego co w sumie w powieści graficznej dla niektórych jest najważniejsze, czyli kreski. Nie wiem jak innym ale mi ona bardzo przypadła do gustu. Nie mam jej absolutnie nic do zarzucenia. Rozkład całej historii także jest bardzo czytelny, więc nie mam tu absolutnie nic do zarzucenia. Sama historia raczej ma prosty schemat. Mamy główną bohaterkę, która jest w związku z dziewczyną i ich głównym problemem jest to, że co chwilę się rozstają o byle co. Chciałoby się powiedzieć, że historia nie jest zawiła. Nic bardziej mylnego. Cała ta znajomość i jej wzloty oraz upadki bardzo wpływają na Freddy, dlatego pojawia się parę zwrotów akcji, głównie skupiających się na relacjach bohaterki z innymi. Jest jedna konkretna rzecz, która sprawia, że powinno się sięgnąć po ten tytuł, czyli główny problem tego związku. Toksyczność. Nie umiem nazwać tej relacji inaczej, a właściwie nie umiem nazwać inaczej Laury. Nie zamierzam się to za bardzo wydawać szczegóły, bo równało by się to ze spoilerami. Jedno jest pewne, przynajmniej dla mnie -Laura jest bardzo toksyczna i uwielbia manipulować. Spojrzenie z perspektywy czytelnika na taki obraz relacji może skłonić także do przemyślenia swoich własnych znajomości. Właśnie dlatego uważam, że tytułem powinno zainteresować się więcej osób, bo może im to po prostu otworzyć oczy. Cała historia była całkiem okay, ale w tym wszystkim poruszała też tak ważny wątek, dlaczego uważam, że jest warta uwagi.