Wyspa recenzja

Zaliczam tę książkę to tzw. Szybkich – niespełna 3h czytania i po sprawie. Opowieść krótka, treściwa i wciągająca. Od samego początku czytelnik wie, że w historii musi być jakieś drugie dno, bo przecież takich pieniędzy nikt nikomu nie oferuje za spacer po wyspie. Piątka przyjaciół podejmuje rękawicę: mają jak najszybciej przejść (w maksymalnie 3 dni) przez wyspę, odszukać skrytki i rozwiązać otwierające je zadania, wymienić ukryte w nich fanty na inne ale równie cenne. Do zadania podchodzi jednocześnie kilka grup młodzieży – wygrywają oczywiście najszybsi. Bohaterowie dolatują na lotnisko znajdujące się na sąsiedniej wyspie i, zgodnie z zapowiedzią, piechotą przechodzą na docelową wyspę. Od tego momentu zaczynają się „niespodzianki” i trwają dosłownie do ostatniego zdania, wystawiając wzajemną przyjaźń i zaufanie na niesamowite próby a nawet przeradzają się w walkę o życie. Napięcie jej non stop na ciekawym poziomie, akcja niespodziewanie przyspiesz i zmienia kierunki. Na ostatnich stronach to już istny rollercoaster, czytelnik zaczyna wątpić we wszystko, traci zaufanie po każdej postaci z osobna i do wszystkich razem aż do szokujące zakończenia.

Jak już pisałem na początku książkę czyta się szybko, ale moim wszystko radzę przed rozpoczęciem lektury zapewnić sobie trochę wolnego czasu, bo oderwanie się od lektury może okazać się bardzo trudne.