Każdy z nas wiele chce od życia. U praktycznie każdego w tych pragnieniach pojawia się jedna rzecz - szczęście. Wszyscy chcieliby czuć się spełnieni, robić to, co kochają, odnaleźć akceptację i uznanie innych. Sprowadza się to właśnie do szczęścia w życiu. Nie zawsze łatwo jest je osiągnąć. Nieraz na naszej drodze znajdują się przeszkody, które ciężko przeskoczyć, chciałoby się jednak wierzyć, że wszystko jest realne. Takim pozytywnym nastawieniem może wypełnić nas książka Katarzyny Michalak ,,Lato w Jagódce".
Autorkę tę zna chyba każdy. Utożsamiana jest z jedną z lepszych polskich pisarek. Zadebiutowała w 2007 r. powieścią fantasy ,,Gra o Ferrin". Dla pisania porzuciła pracę weterynarza. Od tamtej pory zdobyła morze fanów. Zachęcana Waszymi wychwalającymi recenzjami, co do jej książek, postanowiłam w końcu sięgnąć po jedną z nich.
W ,,Lecie w Jagódce" poznajemy Gabrysię - dziewczynę porzuconą niedługo po urodzeniu na wycieraczce pewnej kobiety. Postanowiła ona ją przygarnąć i od tamtego czasu obdarowywała miłością i zapewniła szczęśliwe dzieciństwo. Dziewczyna, mimo braku urody i jednej krótszej nogi stara się wieść normalne życie. Pewnego dnia, Gabrysia dostanie szansę na zmianę i bycie tym, o kim marzy. Nieprawdopodobne wypadki sprawią, że uwierzy w siebie, spełni marzenia i co najważniejsze, osiągnie szczęście.
,,Lato w Jagódce", jak sam tytuł wskazuje jest pozycją idealną na wakacje. Napisana jest bardzo lekko i obrazowo, czyli w sposób, jaki najlepiej przyswaja się czytelnikowi w te upalne dni. Pani Michalak potrafi bardzo łatwo wprowadzić w wykreowany przez siebie świat. Świat o wiele lepszy od rzeczywistego, w którym czeka nas wiele dobra i szczęśliwe zakończenie. Naprawdę bardzo łatwo można zżyć się z bohaterami, przeżywać razem z nimi szczęścia i niepowodzenia. Autorka porusza ważne sprawy, takie jak na przykład niepełnosprawność. Pokazuje, że można cieszyć się z rzeczy najprostszych, a nie zawsze wymagać za wiele. Dzięki temu odkryłam, dlaczego tak wiele osób zachwala autorkę. Jej książki nie są o niczym! Nawet jeżeli dominuje wszechogarniające szczęście, to między nie wplecione są ważne prawdy, które możemy wyciągnąć.
Rzeczą, która mnie denerwowała było właśnie to szczęście. Fajnie jest o nim czytać, jednak gdy jest go za dużo, może się przyjeść. Tu tak było, nic tylko lukier z czekoladą przez cały czas. Historia była naprawdę bardzo ciekawa, a mogłabym ją pokochać jeszcze bardziej, gdyby nie to, że każde działanie kończyło się powodzeniem. Zero potknięć, czy trudnej drogi do przebycia. Może to i dobrze, ale miałam wrażenie, że książka od drugiej połowy przyjęła formę jednego, długiego szczęśliwego zakończenia.
W ,,Lecie w Jagódce" mamy całą gamę bohaterów. Główna postać - Gabriela, to osoba niepełnosprawna, jednak pokazująca nam, jak należy korzystać z życia i wykorzystywać nawet małe rzeczy, aby być szczęśliwym. Jak najbardziej mogłam ją zrozumiem i wczuć się w jej sytuację. Nie zawsze podobały mi się jej wybory, ale co tam, ja to nie ona. Poznajemy także inne, ciekawe osoby, jak chociażby Milenę, totalne przeciwieństwo Gabrysi. Liczy się dla niej jedynie kariera i zrobi dla niej wszystko, nawet za cenę szczęścia. To nie wszyscy bohaterowie naturalnie. Będzie ich dużo, uwierzcie mi, a każdy z nich Was oczaruje.
,,Lato w Jagódce" nie zachwyciło mnie szczególnie, ale też nie rozczarowało. Pewne rzeczy uniemożliwiały mi po prostu całkowitą radość z lektury. Mimo wszystko czytało się świetnie. Świat przedstawiony zachwyca i bardzo łatwo można do niego wejść. Książka z pewnością spodoba się fanom twórczości autorki, a także i tym, którzy szukają idealnej książki na wakacje, bo takie przedłużone szczęśliwe zakończenie, jak najbardziej tu pasuje. Ja tymczasem wierzę, a nawet jestem pewna, że po przeczytaniu innych tworów Katarzyny Michalak pokocham je, jak i samą autorkę całym sercem.