Dziś wyjątkowo pozwolę sobie na dłuższy wywód na temat autorki. Bo choć dopiero teraz udało mi się przeczytać jej książkę, moja przygoda z Katarzyną Michalak trwa już znacznie dłużej. Początkowo wychodziłam z założenia, że to jedna z wielu autorek kobiecych opowieści – ani lepsza, ani gorsza, po prostu jedna z wielu. To co z pewnością ją wyróżniało, to przepiękna oprawa książek. Wszystkie te owoce, kokardki czy koty cieszą oko i aż proszą, by od razu nabyć cały komplet, a potem dumnie prezentować go na półce.
Pewnie pozostałabym przy mojej dość powierzchownej ocenie, gdyby nie liczne recenzje książek autorki. Nie dość że liczne to jeszcze naprawdę pozytywne! Zaintrygowana postanowiłam zajrzeć na bloga Katarzyny Michalak, by w ten sposób nieco lepiej ją poznać i zrozumieć, skąd ten cały zachwyt. To, czego tam doświadczyłam, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Chyba jeszcze nigdy nie spotkałam się z podobnym entuzjazmem i oddaniem ze strony czytelniczek. Dziewczęta i kobiety w różnym wieku ochoczo dzieliły się swoimi wrażeniami z książek, przy których nie brakowało ani uśmiechu ani łez. Zawsze gotowe do małej pogawędki ze swoją Kejt, z niecerpliwością wyczekujące nowych książek lub po prostu dzielące się swoimi małymi troskami lub radościami dnia codziennego. Początkowo bardzo nieufna, szybko dałam się uwieść temu miejscu i już po niedługim czasie mogłam pokusić się o opinię, że Katarzyna Michalak jest jedną z najbardziej (o ile nie tą naj naj) lubianych współczesnych polskich autorek. Nadal jednak niewiele mogłam powiedzieć na temat jej książek...
Bardzo kusiła mnie jej „Nadzieja”, lecz pomyślałam, że aby wyrobić sobie pełny obraz na temat jej twórczości warto będzie najpierw zapoznać się z czymś wcześniejszym. Mój wybór padł na „Lato w Jagódce” z owocowej serii.
Główną bohaterką jest Gabrysia Szczęśliwa. Nazwisko dość przewrotne, biorąc pod uwagę, że ta zbliżająca się do trzydziestki kobieta, już jako dziecko została porzucona przez rodziców, jest kaleką i do tego nie grzeszy urodą. Co tu kryć, w oczach większości jest wręcz szkaradna. Mimo to dziewczyna dzielnie stawia czoła wszelkim przeciwnościom losu, walczy o swoje marzenia, choć gdzieś w głębi duszy cierpi i marzy o tym, by po prostu być taką jak inni – zdrową i kochaną przez własną rodzinę.
Mamy też drugą kobietę – Malinę, która w odróżnieniu od Gabrysi wyrobiła sobie mocną pozycję, jest bogata i... Tu prychnęłam niezadowolona i niewiele brakowało a zakończyłabym lekturę. I o to tyle hałasu – ot kolejna historia, w której biedna i pokrzywdzona spotyka bogatą i piękną, a na końcu to własnie ona zgarnie księcia na koniu. Cóż, koni w książce nie zabrakło, księcia również, ale historia jest już zdecydowanie inna i bardzo cieszę się, że doczytałam ją do końca.
Jeśli chodzi o fabułę, więcej nie zdradzę bo nie chciałabym pozbawić Was miłych niespodzianek podczas lektury. Mogę jednak wspomnieć, że książkę czyta się szalenie przyjemnie a autorka jest prawdziwym wulkanem zwariowanych pomysłów, które regularnie wplata w losy głównej bohaterki. Język Katarzyny Michalak jest wyjątkowo lekki i naładowany pozytywną energią. Wystarczy parę stron, by udzielił się nam naprawdę dobry humor, a lektura stała się doskonałą rozrywką. Osobiście bardzo polubiłam bardziej ironiczne opisy, na tyle subtelne, by nie odwracać uwagi od głównych wydarzeń ale nadające książce dodatkowego smaczku. Jak już zaznaczyłam, książkę można potraktować jako przyjemny „odprężacz”. Z drugiej jednak strony, czytając między wersami, doświadczymy trudnej historii, o potrzebie akceptacji i szukaniu prawdziwego sensu życia. Kto wie, może właśnie na tym polega fenomen Katarzyny Michalak – na umiejętności zbudowania historii, w której każdy będzie w stanie znaleźć to, czego szuka...
Osobiście bardzo miło wspominam moje pierwsze spotkanie z książką tej autorki choć... co prawda książce nie potrafię nic zarzucić, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to dopiero przedsmak tego, czym pani Michalak będzie nas zaskakiwać w kolejnych latach. Z tym większą przyjemnością będę śledzić jej dalesze poczynania i jestem pewna, że już niedługo sięgnę po kolejną książkę jej autorstwa.