Książka to tom pierwszy serii S.I.N., która miała swoją premierę miesiąc temu. Nie znam pora autorki więc to moje pierwsze spotkanie z twórczością. To dość lekka i całkiem przyjemna lektura. Czy jednak na tyle dobra bo sięgną po kolejny tom?
Sutton to młoda kobieta, która nie miał lekko w życiu. Ciężko pracuje na swój skukces ale jej partner podcina jej skrzydła. W końcu podejmuje decyzję i na płaszczyźnie zawodowym jak i prywatnym. Za namową przyjaciółki idzie zabawić się w klubie, gdzie poznaje tajemniczego mężczyznę, z którym spędza upojna noc. Jest pewna, że nigdy go nie spotka. Jakie jest jej zdziwienie gdy następnego dnia okazuje się, że będzie współpracować z jego firmą. To nie jedyny kłopot Sutton. Kobieta nie wie, który z trzech braci to TEN. Czy odkryje prawdę? Co z tego wyniknie?
Callahan to najmłodszy z braci choć tylko o 5 min. Od zawsze inaczej traktowany przez ojca, zupełnie inny niż jego bracia szuka swojej drogi w życiu. Bracia mają do niego żal, że pozwolił ojcu na zakup kurortu dlatego to on ma zająć się jego metamorfozą z pomocą Sutton, która ma być jego konsultantką. Jak przebiegnie ta współpraca? Czy Callahan wyjawi jej prawdę? Czu uda mu się pogodzić z braćmi i uratować kurort?
Mam mieszane uczucia co do tej książki. Czyta się ja całkiem przyjemnie i lekko. Postacie są dobrze wykreowane i nie są mdłe czy mało wyraźne. Jest także pełna skrajnych emocji. Napisana z dwóch perspektyw Sutton i Callahana choć to głównie z punktu widzenia głównej bohaterki poznajemy ta historię. Trochę brakowało mi rozwinięcia tej perspektywy na męską część lub dodania punktu widzenia np. innego bohatera. Relacja między głównymi bohaterami jest skomplikowana. Nie czułam jednak tej chemii ani tego żaru między nimi. Nawet sceny erotyczne nie wywołały tej iskry. Wszystko toczy się spokojnie, leniwe powiedziałabym zwyczajnie bez polotu. Większość książki to dylematy głównych bohaterów, którzy rozważają co mają zrobić. Callahan to taki niezdecydowany mężczyzna. Z jednej strony chce z drugiej się boi nazwać wszystko po imieniu. Dopiero pod koniec książki go polubiłam choć też nie do końca zaskarbił sobie moją sympatię. Sutton to młoda kobieta, która miała ciężkie dzieciństwo, a związek z Clintem stłumił ją całkiem. Kiedy odzyskuje wiarę w siebie nie do końca umie sobie z nią poradzić. Jest trochę jak małe dziecko. Zawodowo twarda i profesjonalna osoba, prywatnie nie zawsze umie sobie radzić.
Historia dość ciekawa, lekka idealna na wakacje ale jak dla mnie całość za spokojna, bez większych uniesień. Bohaterowie mają swoje problemy, akcja całkiem dobrze poprowadzona, choć czasem miałam wrażenie, że trochę mało logicznie to napisane. Niektóre wątki za mało rozwinięte, sama sprawa kurortu mało rozwinięta a autorka skupiła się na rozważaniach bohaterów. Dodatkowo było kilka scenek zabawnych, które mnie wcale nie rozbawiły a wręcz powiem nie pasowały do tej historii.
Zakończenie przewidywalne, choć zaskakujące i intrygujące. Mało także zdradza, o czym będą kolejne tomy. To akurat na duży plus bo nie wiem czego się spodziewać, ani kto będzie głównym bohaterem kolejnego tomu. Jeśli lubicie lekkie i przyjemne w czytaniu historie, mało wymagające i nie za skomplikowane to ta historii jest dla was. Mimo że nie do końca mnie zadowoliła polecam przeczytać. Wychodzę z założenia, że ilu czytelników tyle opinii.