„Las w ciszy” to książka, której autorką jest Monica Subietas. Książka została wydana przez Wydawnictwo LeTra.
Gottfried Messmer dostaje spadek po swoim ojcu Hermannie. Jest to nietypowa sytuacja, ponieważ nie dość, że nikt wcześniej nie wiedział o skrytce Hermanna, to jeszcze w spadek wchodzi jedynie jakaś dziwna, stara laska i list… Kto przechowuje laskę w sejfie? Brzmi podejrzanie, a więc i będą z tego kłopoty. Niedługo później okazuje się, że w lasce schowany jest niewielki, pocztówkowy obraz Gustava Klimta. Hermann nakazuje synowi odnalezienie prawowitego właściciela obrazu – Żyda, któremu pomagał w przeszłości. Gottfried jednak nie ma ochoty na takie zagadki. Do tej pory nie wybaczył ojcu, że ten popełnił samobójstwo, gdy mężczyzna był jeszcze dzieckiem. W końcu jednak wiesza obraz na ścianie swojej kawiarni Glück, a wtedy okazuje się, że obraz wzbudza większe zainteresowanie niż powinien.
Skąd Hermann wziął tajemniczą laskę? Kim był Żyd, do którego należy dzieło sztuki? Czy uda się go odnaleźć po tak wielu latach? Dlaczego obraz staje się obiektem pożądania i do czego posuną się ci, którzy chcieliby go pozyskać? Czy ktoś będzie w niebezpieczeństwie?
W książce połączone jest spójnie wiele wątków – wątek detektywistyczny, romans, bardzo dobrze poprowadzone wątki historyczne, nadające tło powieści. Również dekwatnie do opisywanych czasów, nie brakuje wątku prześladowań Żydów i ich makabrycznie ciężkiej codzienności, rubieży, rabowanych dzieł sztuki. Ze względu na to, że akcja dzieje się w Szwajcarii, mamy okazję śledzić codzienność podczas II wojny światowej w tym kraju. Jest to intrygujące również pod względem rzekomej neutralności szwajcarskiej, która nie miała miejsca. Brutalność, cierpienie, niesprawiedliwość, marginalizacja, śmierć. I najbardziej szokujące – zezwolenie na to wszystko, przymykanie oczu na karygodne zachowania i ludzkie tragedie.
Tempa nadają oczywiście perturbacje związane z poszukiwaniem właściciela obrazu i przebiegłością tych, którzy chcieliby obraz sobie przywłaszczyć. Wszystko to sprawia, że ta krótka książka – mająca zaledwie 260 stron - jest w odpowiednim natężeniu nasycona akcją. Co prawda nie odczuwałam większego napięcia podczas czytania, nie czułam się tak, jakbym była uczestnikiem „pogoni za obrazem”, aczkolwiek z zaciekawieniem śledziłam losy bohaterów, w szczególności, że mamy tutaj akcję teraźniejszą i akcję z przeszłości, a także wiele perspektyw, dzięki czemu jesteśmy w stanie zrozumieć, czym kierowali się bohaterowie i spojrzeć pod innym kątem na sytuację.
Ciekawie poprowadzony został wątek Maxa oraz Lucasa, którzy sprawili, że odkrywanie tajemnic obrazu zostało się bardziej ekscytujące. Niewygodne pytania, liczne sekrety, chorobliwe pragnienie posiadania obrazu, szantaż, pogróżki, obawa o zdrowie i życie… Nie można powiedzieć, żeby książce brakowało akcji, jednakże była ona właśnie taka akurat do przyjęcia, niekoniecznie przyprawiająca o ciarki. Angażująca, ale bez tego ogromnego napięcia, które niekiedy się odczuwa podczas lektury. Nie jest to wadą w tym przypadku, ponieważ autorka sprawia, że jest ciekawie, a nie przyprawia nas o zawał. Jest po prostu komfortowo.
Podobało mi się to, jak dobrze autorka pokazała, ile spraw może się ciągnąć za człowiekiem, mimo że dotyczą one poprzednich pokoleń. Tutaj wystarczyłoby, żeby los potoczył się inaczej, a tajemnica obrazu Klimta nie byłaby aż tak zawiła. Niestety los nie zawsze nam sprzyja i potrafi namieszać w najmniej oczekiwanym momencie.
Mimo tego, że książka nie trzymała w napięciu nie wiadomo jak, to ma w sobie to coś, dzięki czemu będę pamiętała jej fabułę. Ogólnie książki Wydawnictwa LeTra mają taki klimat, że bije od nich oryginalność i chce się po nie sięgać.
Jeśli lubicie klimatyczne powieści kryminalne z historią i sztuką w tle, to sięgnijcie po "Las w ciszy".
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu LeTra.