Tym razem przenosimy się w świat afrykańskich kobiet i Somalii. Tam też rozgrywa się akcja książki. Waris poznajemy w wieku pięciu lat. Dziewczyna bardzo zahartowana, która codziennie przemierza pustynię ze swoim stadem kóz i owiec. Autorka chciała przedstawić swoje życie od obrzezania do kariery w modelingu.
Tradycja europejska a afrykańska to dwie różne rzeczy. W Afryce kobiety mają bardzo ciężko. Nie dość, że muszą obrabiać cały dom, to jeszcze są popychane jakby były nie ludźmi, a jakimiś zbędnymi przedmiotami, które rodzą i wychowują dzieci. Najgorsze, co może spotkać kobietę, to chyba obrzęd obrzezania. Waris opisuje swoje przeżycia, stan psychiczny i fizyczny. Po prostu pewnego razu przychodzi kobieta zaproszona przez jej matkę. Ma ona być znachorką. Dziewczynki nic nie wiedzą, co się z nimi stanie, jak to wygląda i nie wiedzą, co się dzieje. Kobieta spluwa na żyletkę i zaczyna ciąć nią jej narządy płciowe. Potem zszywa to tylko i bardzo mocna zawiązuje. I co się okazuje? Dziewczyna ma tylko dziurkę wielkości łebka szpilki. Problemem jest wysikanie się czy miesiączka, które powodują straszny ból. Waris i jej siostra, Aman zakopywały dolną część ciała w ziemi, bo sprawiało im to ulgę.
W Afryce praktykuje się też wielożeństwo. Taka była sytuacja w rodzinie Waris. Ojciec przyprowadził jakąś dziewczynę, która później uciekła i matka Waris musiała opiekować jej dziećmi. Kolejnym problemem jest cała ceremonia ślubna. Warunkiem, oczywiście, jest obrzezanie. Jeśli tego zabiegu nie było i nie ma ślubu. Najgorsze jest to, że dziewczyna wychodzi za nieznanego człowieka za pięć wielbłądów.
Waris tego nie wytrzymuje i ucieka. Po drodze spotyka ją kilka przygód niekiedy nieprzyjemnych, ale udaje jej się dotrzeć do Mogadiszu i do swoich ciotek oraz siostry. W końcu okazuje się, że jej wujek, ambasador potrzebuje sprzątaczki. Tak też Waris rusza do Londynu. Poznaje śnieg i zwyczaje europejskich kobiet.
W samolocie, w którym leciała doszło do bardzo zabawnej sytuacji. Waris zachciało się zrobić siusiu. Pobiegła do toalety i załatwiła potrzebę. Niestety, nie wiedziała, co zrobić z moczem. Przecież nie mogła go zostawić w toalecie. Bała się, że jeśli nadusi spłuczkę, samolot wybuchnie. Wzięła, więc kubek papierowy i wlewała wodę, aż sedes zapełnił się po brzegi.
Potem doleciała do Londynu. Rozpoczęła karierę w modelingu, przeszła przez różne perypetie z paszportem, spotykała się z nasławniejszymi modelkami na świecie, grała w filmie o Jamesie Bondzie... I w końcu spotkała mężczyznę swojego życia, z którym miała dziecko.
Historia naprawdę porusza. Z takimi książkami spotykamy się rzadko. Są wojenne i inne książki na inne straszne tematy, ale coś gorszego chyba człowieka nie może spotkać. Ja akurat nie popłakałem się przy czytaniu, ale potrafi nieźle człowiekiem wstrząsnąć. Nie wiem, czy zdołałbym na miejscu p. Waris opisać swoje dramatyczne przygody, dlatego podziwiam p. Waris za te osiągnięcie. Jest to pozycja dla każdego mola książkowego o mocnych nerwach.