RAK. Wszystko do umorzenia recenzja

Dawno nie czytałam tak dobrze napisanej książki. A czytam tych książek naprawdę sporo, więc wiem co piszę:)
Po części pierwszej trochę nie wiedziałam czego się spodziewać, w którą stronę pójdzie historia Iwo Raka. Jednego byłam pewna … ON nie odpuści. I mój czytelniczy nos jak zwykle mnie nie zawiódł!

Książka od swoich pierwszych stron przenosi nas w dziki świat obsesji i strachu. Iwo, pomimo tego, że szuka go policja niewiele robi sobie z tego faktu. Dalej kombinuje, zastrasza i czuje się jak pan życia… niekoniecznie swojego. Jego metody działania dalej są te same, paraliżowanie codzienności swoich ofiar to jest to na czym nasz główny bohater zna się najlepiej. Iwo w sposób iście mistrzowski potrafi przez zgromadzony przez siebie materiał zbudować atmosferę niepokoju w swojej ofierze.

W tej części bardziej mieliśmy okazję poznać rodzinę Iwo. Trochę to może mi osobiście wytłumaczyło dlaczego stał się takim potworem. To był dla mnie bardzo ciekawy wątek w tej historii. Szczególnie relacja głównego "bohatera" z ojcem daje sporo do myślenia. Jednak i tu Iwo manipuluje i przekonuje wszystkich do swoich racji.

Autorzy jak dla mnie mistrzowsko zbudowali atmosferę niepokoju. Każda strona książki przesiąknięta jest napięciem, a czytelnik staje się świadkiem wewnętrznej walki głównego bohatera. Książkę czyta się jednym tchem... zaczniesz dopiero jak skończysz odłożysz ja na półkę.

Świetne opisy emocji, myśli czy zachowania Iwo sprawiają, że łatwo jest wczuć się w fabułę. Wiecie co dla mnie jednak było najbardziej szokujące ? To, że książka jest oparta na faktach. Opieszałość naszej policji, a może nawet i całego systemu wprawia w zadumę czy tak naprawdę powinno być.

Trafić na złą osobę w dzisiejszym świecie jest niestety bardzo łatwo. Jednak na prawdziwego bohatera, który nie zawsze nosi pelerynę ;) już trudniej. Komu dziś chce się walczyć z sądami, policja czy dostawać pogróżki od bandytów. Jednak czasami znajdzie się jeden człowiek… i chwała mu za to !

Bardzo polecam.

Ku przestrodze … i nie tylko