Już od dłuższego czasu nie sięgałam po książki Natalii Sońskiej. Okazją do kolejnego spotkania z piórem autorki była powieść "Miłość i inne przypadki", która zaciekawiła mnie opisem wydawcy zamieszczonym na okładce. Fabuła osadzona wokół szpitala, akcja rozgrywająca się w Londynie oraz para głównych bohaterów, których relacja aż kipi od emocji sprawiają, że ma się ochotę sięgnąć po tę książkę. Około medyczne klimaty były też miłą odmianą od świata korporacji, który ostatnio tak często spotykam w różnych powieściach.
Hannah jest perfekcjonistką, pracuje w administracji londyńskiego szpitala St. Thomas, ma przystojnego chłopaka, przyjaciół i wiedzie uporządkowane życie. A jednak jeden piątkowy wieczór spędzony z przyjaciółmi w barze odmienia jej poukładany świat oraz sprawia, że dziewczyna zaczyna dostrzegać liczne rysy na jej pozornie szczęśliwej codzienności. Doug - facet, z którym się związała wykorzystuje jej naiwność i dobre serce oszukując i... zaliczając inne dziewczyny. Do tego incydent w barze, gdzie postawiła się dwóm mężczyznom i stanęła po stronie obrażanej kelnerki sprawił, że wieczór nie należał do udanych. Ale to dopiero początek niespodzianek. Nieprzyjemny epizod ma swój ciąg dalszy. Po powrocie do pracy w gabinecie dyrektora Hannah spotyka aroganckiego faceta z baru. Okazuje się, że Matt jest cenionym kardiochirurgiem, który przyjechał na dwa miesiące do rodzinnego Londynu na badania kliniczne. Wszystko wskazuje na to, że od tej pory oboje będą się widywać w szpitalu. Liczne utarczki, docinki, riposty i przekomarzania to odtąd ich codzienność. I nie ma nic zaskakującego w tym, że z czasem znajomość Hannah i Matta zmierza w kierunku romantycznych uniesień.
Natalia Sońska postawiła w swojej powieści na popularny schemat przedstawiający ewolucję relacji między bohaterami podążającą od nienawiści do miłości. I pomimo, że nie ma w tym nic odkrywczego, to muszę przyznać, że autorka świetnie nakreśliła i rozegrała ten wątek. W przeżycia bohaterów umiejętnie wplotła emocje, które działają na czytelnika podczas lektury. Posłużyła się powrotami do przeszłości, aby jeszcze bardziej uwidocznić i przeanalizować zachowania bohaterów. Ciekawie też nakreśliła ich sylwetki.
Matt, bardzo skryty, pogubiony facet z trudną przeszłością okazał się moim faworytem. Hannah aż tak bardzo nie przypadła mi do gustu chyba dlatego, że tak długo dawała się wykorzystywać swojemu chłopakowi, utrzymywała go i nie dostrzegała problemu. Jestem pod ogromnym wrażeniem postaci Sam, która fantastycznie spełniła się w roli przyjaciółki Hannah. Dobrze byłoby mieć jak najwięcej takich osób w swoim otoczeniu. Nie mogę tu nie wspomnieć o Dougu, którego od pierwszych chwil zaszufladkowałam jako pasożyta, bajeranta i osobę godną potępienia. I przyznaję, że nie pomyliłam się w swojej ocenie.
Akcja biegnie dość dynamicznie jak na powieść obyczajową, na płaszczyźnie międzyludzkich relacji sporo się dzieje. Fabuła nie nudzi mimo, że nie ma w niej nic odkrywczego, a wydarzenia bez trudu można przewidzieć. Zakończenie też bez wielkiego wow, które całkiem nieźle wpisuje się w całą opowieść i pozostawia pole do własnych domysłów.
"Miłość i inne przypadki" to przyjemna romantyczna opowieść, która jednak nie pozostaje w pamięci na długo. Jedna z wielu, przy której można miło spędzić czas, ale nie ma za bardzo do czego wracać. A szkoda. Jedyne co naprawdę zapada w pamięć to obraz Londynu - miasta nad Tamizą, które od razu chciałoby się odwiedzić. I z uwagi na ten właśnie aspekt oceniam tę powieść na więcej, niż wynikałoby to z samej, trochę zbyt przeciętnej historii. Niestety po zakończonej lekturze pozostał mi spory niedosyt.