Nina Ross to zawodowa oszustka. Jej plan działania jest prosty: znaleźć na Instagramie kogoś, kto chwali się swoimi osiągnięciami i pieniędzmi. Obserwować go uważnie. Zapoznać się z tym, gdzie bywa. Poznać go i obrabować. A potem ulotnić się bez śladu…
Vanessa Liebling to słynna influencerka. Jednak miliony na koncie nie zastąpią jej rodziny, która rozpadła się chwilę po tym, jak jej brat trafił do szpitala psychiatrycznego. Mimo to kobieta zrobi wszystko, aby odzyskać spokój ducha. A to się stanie tylko wtedy, gdy rozliczy się z bolesną przeszłością...
Ich drogi się łączą, gdy Nina postanawia przeprowadzić swój ostatni skok. Przyjeżdża więc ze swoim partnerem Lachlanem do domku letniskowego w Tahoe, który wynajmuje im Vanessa.
Cel jest prosty: uśpić czujność bogaczki, okraść ją i wyjechać. Tyle w teorii, ale rzeczywistość potrafi zaskoczyć nawet najbardziej doświadczoną złodziejkę…
Na wstępie muszę zauważyć, że jak dla mnie „Oszustka” nie do końca jest thrillerem. Bardziej do tej powieści pasuje mi określenie obyczajówka z wątkiem kryminalnym. Dlaczego? Z wielu powodów, ale jeden z nich jest kluczowy. To dynamika akcji.
W thrillerze autor powinien cały czas budować napięcie, tymczasem historia toczy się naprawdę wolno. Poznajemy życia obu bohaterek i cofamy się do ich przeszłości. Autorka dała sobie dużo miejsca na to, aby przeanalizować psychologię postaci. Dla mnie to nie jest wadą, ale jeżeli spodziewacie się wydarzeń, które wycisną Wam dech z piersi… Cóż, tego tu nie znajdziecie. Jeśli jednak chcecie logicznego wyjaśnienia wszystkich spraw z przeszłości, to akurat w tym Janelle Brown nie zawodzi.
Dla mnie książka ta jest inteligentnie napisana, a zarazem czyta się ją bardzo lekko. Dwie perspektywy są świetnym wyborem autorki, bo pokazywały one różne sposoby postrzegania tej samej sytuacji. Mamy tutaj też opisane problemy, z którymi muszą mierzyć się bohaterki. Od tematyki chorób psychicznych, aż po to, jak media społecznościowe wpływają na nasze życie… „Oszustka” to historia o tym, że zagrożenia są praktycznie wszędzie. I trzeba być ostrożnym, aby w natłoku hasztagów i postów nie stracić prawdziwego siebie.
Jeśli chodzi o rzeczy, które nie przypadły mi do gustu… Przede wszystkim trzeba wymienić to, że wiele scen jest przegadanych. Przez to moje zainteresowanie fabułą zwyczajnie malało. Kolejnym minusem jest długość rozdziałów. Moim zdaniem są one bardzo nierówne; jedne wręcz za krótkie, inne bardzo długie. W mojej opinii równa długość mogłaby naprawdę polepszyć odbiór historii, utrzymać uwagę czytającego. Przynajmniej tak byłoby w moim przypadku.
Komu mogę polecić ten tytuł? Przede wszystkim osobom, które lubią zapoznać się z psychologią i motywacjami postaci. W „Oszustce” znajdziemy intrygującą fabułę, trudne relacje rodzinne oraz dwie twarze wirtualnej rzeczywistości. Dużo tutaj psychologii, ale także wydarzeń, które są logicznie uzasadnione. Może nie będzie to mój ulubiony thriller, ale naprawdę doceniam czas i wysiłek, jaki autorka włożyła w stworzenie takiej fabuły. Polecam!