Seria "Rywalki" zgromadziła wierne grono starszych i młodszych fanek. Wiele z nas chciało zostać kiedyś księżniczkami, chociażby na moment, a niektóre nigdy z tych marzeń nie mają zamiaru zrezygnować. Jak się okazuje, bycie księżniczką lub pretendentką do tego tytułu to czasem bardzo ciężki kawałek chleba, a nim pojawi się napis końcowy czyli "żyli długo i szczęśliwie" trzeba "troszeczkę" się namęczyć. Czy wysiłki, by zdobyć nagrodę w postaci tiary albo diademu, są warte tego? To już pytanie na jakie odpowiedzieć mogą najlepiej "Rywalki".
W świecie gdzie rządzi sztywna hierarchia rzadko kto podąża ścieżką, o której marzył. Czasami komuś los wręcza szczęśliwy, który jest okazją do odmiany egzystencji, oczywiście jest również haczyk - ostry i kłujący w najmniej spodziewanych chwilach. Amberly, w gronie rywalek o serce księcia, nie czuje się do końca pewnie, ale przecież już znalazła się królewskim pałacu, co jest nie lada osiągnięciem. Teraz pozostaje jej "jedynie" zdobyć tego o kim marzą wszystkie - księcia Clarksona. Jednak nawet w baśniach nie bywa to zadanie ani łatwe, ani proste, na pewno nie jest też pozbawione ryzyka. Ale gdy spełnienie marzeń ma się na wyciągnięcie ręki nie można pozostać biernym. Amberly z całego serca chce wykorzystać swoją szansę pytanie tylko czy będzie umiała wyróżnić się wśród pięknych i zdeterminowanych dziewcząt? Nim książęca tiara zacznie błyszczeć nad czołem jednej z nich inne będą musiały przełknąć gorycz porażki. Natomiast ta jedna jedyna pozna CZY słowa "i żyli długo i szczęśliwie" są prawdą czy tylko bajkowym chwytem marketingowym.
Marlee Tames również bierze udział w grze, w której zwyciężczyni zostanie żoną księcia, a w finale królową. Kto odrzuciłby taką propozycję? Żadna z konkurentek, w końcu nagroda ma postać Maxona, królewskiego syna, ale serce nie sługa i tu zaczyna się problem. Serce kontra rozum, taki pojedynek nie może skończyć się happy endem. Marlee w ogóle w tym wyścigu czuje się "ciut" nie na miejscu, bo obiekt westchnień owszem jest przystojny i czarujący, ale ... ale ktoś inny ma w sobie to coś, co intryguje faworytkę. Co z eliminacjami i książęcym tytułem? Czy tylko one dają szczęście? Jaką drogę wybierze zakochana dziewczyna? Prostą, wprost do sławy i tytułów, czy tę bardziej wyboistą?
Pozostaje jeszcze jedno pytanie co z bohaterkami, które nie zostały wybrane? One obeszły się przysłowiowym smakiem, na oczach tłumów poniosły porażkę, po prostu zwyczajnie przegrały. Od początku było wiadome, że wygra tylko jedna, lecz przecież przed nimi jeszcze całe życie, oczywiście nie w roli księżniczek, chociaż czy i one nie mają prawa do szczęścia?
"Rywalki. Królowa i faworytka" to opowiadania uzupełniające serię "Rywalki" autorstwa Kiery Cass, lecz nie tylko czytelniczki, już znające perypetie bohaterów tego cyklu, znajdą w tej książce ciekawą fabułę. Dla osób, które dopiero po raz pierwszy mają okazję poznać świat w jakim liczy się przede wszystkim klasa, z której pochodzisz, a każde samowolne naruszenie prawa, stanowiącego co dozwolone jest danej kaście na pewno będzie więcej niż surowe ukarane, krótkie historie z życia kilku postaci zarysowujące wątki, bez zbyt dużego odsłaniania całości fabuły, jest ciekawym wstępem. "Rywalki. Królowa i faworytka" to lektura i na deser, kiedy już znamy losy postaci, ale i również jako przystawka przed daniem głównym czyli "Rywalkami".