"Violet i Edie były identyczne niemal pod każdym względem - a przynajmniej z wyglądu.(...) Kasztanowa barwa włosów Violet nabrała z czasem głębi, kolor włosów Edie natomiast poszedł w przeciwnym kierunku, stając się coraz bledszy z każdym rokiem, aż zrobiły się prawie białe."
"Druga śmierć Edie i Violet Bond" autorstwa Amandy Glaze jest idealną książką na jesienne wieczory. Opowiada historię tytułowych bliźniaczek, sióstr Bond, z czego prym wiedzie jedna z nich. Mają pewne zdolności parapsychiczne, które odziedziczyły po swojej matce, niestety po jej śmierci są zmuszone przez ojca do ucieczki. Dołączają do grupy spirytystek i podczas różnych występów nawiązują kontakty ze światem duchów. Co się stanie, gdy jeden seans wymknie się spod kontroli?
Siostrzane wątki były mi raczej obojętne dopóki nie poznałam tej historii. Jaka tu jest więź! Zarówno Edie, jak i Violet mocno na siebie oddziaływują; zawsze wiedzą, gdy coś jest na rzeczy. Podczas seansów spirytystycznych łączą się w swoich umysłach, by otworzyć Zasłonę. Tak, tak, to jest właśnie przejście do nadprzyrodzonego świata. Zaczęło się od przywoływania duszy kota (uwielbiam tą scenę), byśmy pod koniec mogli przeżyć prawdziwy rollercoaster nadludzkich emocji. Byłam pewna, że ta historia będzie poprowadzona z obu perspektyw, czyli Edie i Violet. Dlatego zaskoczyłam się tym, że autorka postanowiła oddać głos tylko jednej z nich. Było to naprawdę ciekawie ukazane, bo choć jak siostry trzymają się zawsze razem, to ten fragment ich życia pokazał, że mogą działać w pojedynkę. Chyba nikogo nie zaskoczę, gdy napiszę, że moje serce zdobyła Edie Bond. Jej postawa i charakter nie raz mnie zadziwiały. Wydaje mi się, że jest ona tą bardziej rozważną siostrą. Jeśli chodzi o Violet... Ona jest istną mieszanką wybuchową (końcowe rozdziały dobrze to pokazują). Jeśli chcecie sięgnąć po książkę, która wprowadzi Was w około jesienny nastrój, to sięgnijcie koniecznie po ten tytuł. Amanda Glaze tworzy w niej owiany mgłą, tajemniczy, mroczny a miejscami nawet przerażający klimat. Widziałam kilka opinii, które mówiły o tym, że ta historia jest uboga w te aspekty. Jak dla mnie było ich tutaj aż nadto, co mnie bardzo ucieszyło. Przez całą lekturę śledzimy losy naszych sióstr, które próbują rozwikłać zagadkę ich ostatniego seansu. W sumie to jedna z nich... Niekiedy ta misja bywa niebezpieczna, a dla samotnej kobiety, może stać się jeszcze cięższa. "Druga śmierć Edie i Violet Bond" wielokrotnie mnie zaskakiwała. Poruszane przez autorkę takie tematy jak: rola kobiet w społeczeństwie czy walka o równouprawnienie, często wprawiały mnie w konsternację - jak ten świat się zmienił, a jak wiele spraw nadal pozostało takich samych. Sceny przy bramie czy te w zakładzie były zarówno czymś wspaniałym, odważnych, jak i przygnębiającym, i strasznym. A od tych momentów rozpoczęła się znajomość z pewnym jegomościem. Laws Everett - dziennikarz, który na każdego znajdzie haka. Z drugiej strony jest to postać, której nie da się nie lubić. Pojawiał się zawsze w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie. Przeznaczenie? Być może. Moją sympatię zdobył, a z tego co przeczytałam, nie tylko moją.
Rozpisałam się o tej książce jak nigdy (jak przyjdzie wena, jestem nie do zatrzymania). Ale czy to znaczy, że zyskała miano ulubieńca? Nie do końca. Najbardziej rzuciła mi się w oczy ilość powtórzeń, które wyłapałam podczas czytania. Powtarzalność informacji o bohaterach czy aktualnej sprawie. Możliwe, że jest trochę zbyt rozwleczona przez ilość różnych wątków; chociaż wszystkie miały swoje wytłumaczenie i rozwiązanie w końcowych rozdziałach. Czasami wydaje się przewidywalna, lekko infantylna, ale to akurat nie są wady, co dowodzi na to, że jest ona idealna dla młodszej młodzieży (12+). Na ten czas, była przyjemna! Dobrze, dobrze, to już koniec. Pod tą piękną okładką znajdziecie historię pełną ciemności, magii, siostrzanej więzi, nieodkrytych tajemnic i nieoczywistych relacji. Idealna książka na jesień! Ale o tym już Wam chyba wspomniałam...💜✨
[Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Young ]