Uwaga: w opisie jest źle przypisany autor. "Ludwik XIV. Epoka intryg i spisków" jest napisana przez Anthony'ego Levi", co widać na okładce,
Dawno nie czytałam tak złej książki, jak "Ludwik XIV, epoka intryg i spisków" Anthony’ego Levi.
Są co najmniej cztery powody, dla których uważam, że to bardzo zła książka.
Pierwszy z nich jest taki, że jest niezwykle chaotyczna. Owszem, rozdziały ułożone są chronologicznie od poczęcia, po śmierć, ale wewnątrz rozdziałów panuje coś w rodzaju strumienia świadomości. Pojawia się postać, potem coś odciąga uwagę autora, który biegnie, biegnie, żeby się zatrzymać i wrócić. To nie jest narracja historyczna, to jest… jak ślad, który zostawia w drzewie kornik. Dygresja, na dygresji, a czytelnik się gubi i traci zainteresowanie.
Drugi związany jest z bezustannym psychologizowaniem. Rozumiem, ze historycy chcą rozumieć postaci historyczne, ale w "Ludwik XIV, epoka intryg i spisków" mamy do czynienia z nadużyciem historycznym. Autor, który jest historykiem, puszcza wodze fantazji, filtrując fakty i wymowę źródeł i w irytujący sposób usiłuje narzucić czytelnikowi zrozumienie postaci Ludwika XIV. Anthony Levi, kiedy mu to odpowiada przyjmuje fakty do wiadomości, kiedy nie je ignoruje, opętany swoją idee fix: kardynał Mazarin był ojcem przyszłego Ludwika XIV.
Nie mam zamiaru wchodzić w dyskusję na ten temat, nie jestem historykiem. Z tego, co wiem historycy nie są tego pewni, współcześni Anny Austriaczki i Mazarina też żadnej pewności nie mieli. Ale Anthony Levi ma i wszystkie zachowania przyszłego monarchy tłumaczy jego niepewnym pochodzeniem
Posłużę się cytatem z książki: "Jeżeli Mazarin był ojcem Ludwika, to czy Ludwik o tym wiedział? Musiał wiedzieć, kiedy miał kilkanaście lat, że matka i Mazarin są kochankami, zaś w oparciu o bliskość z Mazarinem i intensywność ich związków mógł podejrzewać, że kardynał jest kimś więcej, niż tylko ojcem chrzestnym i kochankiem jego matki. Wiele z jego późniejszych postaw, a szczególnie stosunek po pamięci po Ludwiki XIII i krańcowa niechęć do zachowań homoseksualnych umacnia wcześniejsze prawdopodobieństwo, iż wiedział, że jego prawdziwym ojcem jest Mazarin" [s. 111, pisownia zachowana]
I powód trzeci, dla którego ta książka jest tak zła, to jest styl oraz tłumaczenie i redakcja. Cytat, który umieściłam powyżej nie jest ani najgorszym, ani najlepszym zdaniem z książki Leviego. Jest średnią.
Albo "Ludwik XIV, epoka intryg i spisków" Anthony’ego Levi jest bardzo źle napisana, albo niezwykle źle przetłumaczona, lub też niestarannie zredagowana. Spójniki i przecinki, normalnie wspierające rozumienie, tutaj działają na niekorzyść książki.
Powód czwarty jest z gatunku "nie wiem, czy się śmiać, czy płakać", jego przedsmak jest w cytacie powyżej. Otóż czasem nie jestem w stanie podążać za wnioskowaniem autora. Spójrzcie do cytatu. Niech mi ktoś wyjaśni, co ma wspólnego domniemane ojcostwo Mazariniego z krańcową niechęcią króla Ludwika XIV do stosunków homoseksualnych? Wiem, że Ludwik XIII był homoseksualistą, ale co ma piernik do wiatraka?
Kolejne takie kwiatki: "Anna […] nie chciała pozostawiać syna pod opieką zwykłego oddziału opiekunek, co było całkiem niezwykłe, a sama chciała się z nim bawić, wozić go w wózku, i czynić z niego swoją "główną przyjemność", niewątpliwie niebezpiecznie przedłużając i rozwijając emocjonalne uzależnienie dziecka od siebie" [s. 44] - mój komentarz: pamiętajcie rodzice, przebywając z niemowlęciem, rozwijacie emocjonalne uzależnienie dziecka od siebie.
Takich kwiatków, irytujących, drażniących jest w "Ludwik XIV, epoka intryg i spisków" Anthony’ego Levi mnóstwo. To jedna z niewielu książek, które znam, która ma lepsze przypisy niż treść.
Zepsucie takiego materiału, jakim jest życie i panowanie Ludwika XIV jest… no szkoda. Po prostu szkoda.