Niczego nie zdradze jak napiszę, że minęło kilka miesiecy od czasu gdy Jack Reacher szedł sobie spokojnie ulicą i nagle wplatał się w aferę za którą stał psychopatyczny złoczyńca. Wciągniety zupełnym przypadkiem w wir niezwykłych wydarzeń kilkakrotnie uznał, że z jakiegość powodu nie może ich szybko zakończyć (w swoim tradycyjnym stylu) dzieki czemu opowieść mogła się rozciągnąć w kilkuset stronicową książkę. No i spotkał piękna kobietę z która przeżył ognisty romans zakończony rozstaniem z powodu pewnej różnicy poglądów na preferowany styl życia.
No więc minęło kilka miesiecy od wydarzeń opisanych w poprzednim tomie... Jack Reacher przemieścił sie spod kanadyjskiej granicy na przeciwległy kraniec USA i właśnie siedział sobie spokojnie w knajpie gdy nagle wplatał się w aferę za którą stał psychopatyczny złoczyńca...
I tu odniosę się do tytułu recenzji. To, że ta właśnie część cyklu kończy moje zainteresowanie przygodami Jacka Reachera to czysty przypadek. To po prostu czwarta książka Lee Childa która przeczytałem. Nie jest gorsza od innych, ale też nie jest lepsza. Jest taka sama i znużenie tym faktem zabiło mi głównego bohatera. Uznałem, że szkoda czasu, by czytać historie tak powtarzalne. Child produkuje książki z energią kombajnu w czasie żniw. 26 lat od debiutu i 28 opowieści. O tym samym bohaterze takiej samej historii. Tak zakładam bo zupełnie straciłem ochotę by sprawdzic czy w kolejnych książkach cokolwiek zmienia sie w tym schemacie.
Coś na plus? Tak. Jedna, dwie książki Lee Childa to całkiem dobra propozycja. Dostajemy zgrabne kryminały, z sympatyczną i miejscami zaskakujacą postacią głównego bohatera walczącego z niewyobrażalnym złem. Za pierwszym razem główny antagonista jest do przyjęcia, diaboliczny, zaskakująco zły i pokręcony, a jego szatańskie metody przykrywają pewna miałkość celów, które stara się osiągnąć( np. fałszowanie pieniedzy połączone z torturami i krzyżowaniem nieudonych pomocników). Jest jeszcze największy atut książek Childa. Reacher podróżuje po Ameryce i kolejne przygody spotykają go zwykle w okolicznościach specyficznych. Poznajemy małe zapyziałe miasteczka, dziwne dzielnice, miejsca gdzie osiedli amerykanie którzy wypadli z głównego nurtu życia. Te obserwacje i opisy są warte wiecej niż cała opowieść o kolejnej walce bohatera ze złem. Nie jest to może Steinbeck i jego "Ulica Nadbrzeżna", ale swoiste uzupełnienie pejzażu USA można tu odnaleźć.
Nie zniechęcam do czytania, ale nie popełnijcie mojego błędu. Po tym jak spodobała mi sie opowieść zatytuowana"Jednym strzałem", kupiłem 10 pierwszych tomów napisanych przez Lee Childa. Taki plan na ferie...
Obawiam się, że pozostało mi kilka tomów, których szybko nie przeczytam.
ps. Zaznaczyłem ostrzeżenie, że recenzja zawiera spoiler. Tym spilerem jest schemat opowieści który opisałem na początku.