Trwają ferie zimowe, wiec młodsze wnuki są u mnie i zabawiamy się wzajemnie. Staram się jak najwięcej książek czytać swoim maluchom, tak żeby jeszcze bardziej polubiły czytanie. Zauważyłam na przestrzeni lat, że to się świetnie sprawdza. Moje najstarsze wnuki (16 lat) bardzo lubią czytać książki, mimo tego, że to są chłopcy, lecz najwięcej czasu spędzałam z nimi nad lekturą rozmaitych książeczek i książek, że przesiąkły tą atmosferą i zostało im to do dziś.
Dwójka młodszych nieco od nich niezbyt lubi czytać, lecz nie miałam na nie wpływu, gdyż zbyt daleko są ode mnie. Lecz już te najmłodsze mam pod swoją "czytelniczą" pieczą, więc myślę, że coś w nich z tego zostanie.
Tym razem wzięliśmy na tapetę książkę "Patka i Pepe. Pierwsza zagadka", której fabuła dzieje się również w czasie zimowych ferii.
Ośmioletni bohaterzy książki to: Patka, czyli Patrycja i Pepe, czyli Piotr, którzy zimowe ferie spędzają w Karpaczu. Piotrek miał jechać z rodziną do Włoch, lecz w ostatniej chwili jego tata zdecydował się na spędzenie czasu w Polsce. Chłopiec nie jest z tej sytuacji zbytnio zadowolony, marzyły mu się włoskie stoki i zwiedzanie pięknego, innego kraju, ale trudno..., dobrze, że ma ze sobą smartfona, więc może umilić sobie czas przeglądając ulubione strony.
Rodzice Patrycji natomiast mieli od dawna w tym ośrodku zaplanowany wypoczynek. Patka podczas jazdy do Karpacza zauważyła, że posiada magiczną moc. Potrafi kierować siłą wiatru. Poza tym uwielbia horrory i tajemnicze zagadki, ma nadzieję, że nie będzie się nudziła w tym ośrodku i trafi na jakąś sensację. Okazało się, że dziewczynka miała rację, pensjonat wydaje się ponury i tajemniczo jakiś mroczny, w kuchni natomiast Patka przypadkowo trafia na Spoconego Włochacza, który z tasakiem w ręku coś zawzięcie i ze złością rąbie..., dziewczynka szybko się oddala stamtąd, lecz postanawia wrócić i rozwiązać tę zagadkę, tylko chciałaby mieć wspólnika lub chociażby pomocnika do tego.
Gdy następnego dnia przypadkiem ktoś ją zamknął w schowku, Piotrek uwolnił ją i Patka wtajemnicza go w swoje śledztwo. Chłopiec postanawia włączyć się, wie teraz już razem prowadzą swoje śledztwo.
Przyznam, że bardzo mi się podobała ta książka, trochę czytaliśmy, trochę słuchaliśmy całą niemal rodziną. Ci mali detektywi spodobali się nam wszystkim bardzo, a moje wnuki zaczęli szukać jakiejś zagadki do rozwiązania w moim domu... Przyznam, że nawet jestem trochę zaskoczona, bo tak prawdę mówiąc, to okładka nie zachęcała do czytania tej książki, uważam, że dla dzieci ważna jest okładka, więc powinna być bardziej kolorowa i przyciągająca uwagę. Dobrze jednak, że w środku wspaniała niespodzianka. Szukamy już następnych części.
Wspaniała przygoda, zachęcam do lektury.