Kryminał prywatny recenzja

Miałam przyjemność przeczytać "Kryminał prywatny" autorstwa Rafała Wałęki. To pierwsza część trylogii, której bohaterem jest Tymon Dantej.

Ponoć życie jest jak pożar, czasami wystarczy iskra by piękny las zmienił się w mroczne pogorzelisko. Dla jednych będzie to koniec, dla innych katharsis i impuls dla czegoś nowego..."

Na początek kilka słów o głównym bohaterze "Kryminału prywatnego". Tymon Dantej to niepiszący pisarz jak sam o sobie mówi. Jego książki nie sprzedają się za dobrze a spotkanie z czytelnikami to kompletna katastrofa. Jego życie prywatne też nie jest rewelacyjne. Codziennie upija się i wspomina swoją przeszłość. Traci zdolność patrzenia na świat i rozróżnienia fikcji i rzeczywistości. Rok temu potrącił dziewczynę. Jest przekonany, że ją zabił. Jednak zdziwiony, że nikt go nie szuka, ani nigdzie nie ma o wypadku żadnych informacji. Tymon wraca tam i próbuje rozwikłać zagadkę tego zdarzenia. Problemem w dojściu do prawdy jest fakt, że nie wiadomo czy wydarzyło się to naprawdę. Sam Tymon tego nie jest pewien.

Tak naprawdę, to nie wiem, jak napisać tę recenzję. Mam mętlik w głowie.
Przez całą książkę nie wiemy, czy to, o czym czytamy jest, było czy będzie. Ja nie potrafiłam tego rozpoznać. Może inni czytelnicy to rozpoznają. Krok po kroku przybliżamy się do rozwiązania zagadki. Zakończenie jest zaskakujące i czytelnik już nie wie, czy to się wydarzyło, czy też nie.
Autor w tej książce poruszył trudne tematy alkoholizmu, narkotyków, pedofilii wśród księży, czy zabijaniu niewinnych zwierząt. Pokazał jak alkohol wpływa na postrzeganie świata i konsekwencje jego spożywania. Znajdziemy tu szereg nawiązań do Remigiusza Mroza, Katarzyny Bondy, Stephena Kinga.
Podsumowując to książka mnie nie wciągnęła, jak mam to z innymi kryminałami. Lubię, gdy akcja jest płynna a tu dla mnie takie trochę poplątane. Książka, zamiast porywać, nudziła mnie. Czytało mi się ciężko. Sądziłam, że przeczytam ją szybko, a jednak nie.
Czy polecam ? Jeśli lubicie takie poplątanie w książkach. Zdecydujcie sami.