Nieziemska!
Książka ta jest kompletnie odmienna od wszystkiego, co czytałam dotychczas. Wszystko, każdy element jest w niej oryginalny i niepowtarzalny.
Jeżeli szukacie czegoś świeżego, odmiennego od tego, co znacie, pomysłowego i po prostu nowego, to właśnie trafiliście na powieść dla Was. „Krwawy fiolet” to mieszanka baśni, romansu, horroru doprawiona oryginalnymi pomysłami i dużą dawką czarnego humoru w stylu Neila Gaimana i Terry’ego Pratchetta. Absurd miesza się z rzeczywistością, a psychiczne majaki bohaterki z jej prawdziwymi przeżyciami.
Jeśli ktoś się obawia kolejnych wampirów, wilkołaków, czy aniołów, to może usiąść spokojnie, ponieważ tutaj ich nie uraczy. Spotka się natomiast ze stworzeniami, których nie widział wcześniej nawet w swoich snach. Autorka zadbała o to, żeby każde napotkane stworzenie było dla czytelnika nowym, niespodziewanym wyzwaniem.
Nie tylko jednak dla czytelnika, ale także dla Hanny – głównej bohaterki.
Kogoś takiego jak Hanna jeszcze nie było; to dziewczyna chora na dwubiegunowe zaburzenie maniakalno-depresyjne, która po nieudanej próbie morderstwa wałkiem własnej ciotki przyjechała do niewidzianej od czasów niemowlęcych matki. Czy tak jak w tradycyjnych książkach młodzieżowych wita ją kochający członek rodziny? Oczywiście, że nie! Rosalee, czyli matka Hanny, nienawidzi swojej córki, całkowicie ją ignoruje i próbuje się jej pozbyć ze swego domu.
Hanna jest dziwna. Ma halucynacje, rozmawia ze swoim zmarłym ojcem. Jednak kiedy trafia do Portero, jej problemy wydają się kroplą w morzu absurdów.
Bohaterka udaje się do szkoły, ale i tam czeka ją moc niezbyt normalnych rzeczy. Wszyscy noszą zatyczki w uszach, ubierają się na czarno, a w dziwnych miejscach stoją szklane posągi, które – zdaje się – jeszcze nie tak dawno temu były ludźmi. Jest i szkolny przystojniak – Wyatt, ale nawet tu nie spotkamy się z żadnym schematem.
Co mi się bardzo podobało, a co również było odmienne w stosunku do innych młodzieżówek, to bardzo swobodne podejście do seksualności. Hanna nie jest kolejną „cnotką-niewydymką” czekającą na swojego wyśnionego wampira z bajki; ma duże doświadczenie seksualne i jest świadoma swojej urody.
Groteska – to podstawowa kategoria estetyczna cechująca tę powieść. Wszystko jest tutaj z pozoru straszne: ataki, śmierć, potwory, mnóstwo krwi, ale ta naprawdę to wszystko wywołuje uśmiech. Do tego dochodzą elementy, które same przez się, nawet wyrwane z kontekstu, są genialne: ożywione lalki, sok z mrocznych brzoskwiń, jedzenie płatków niezapominajki, aby o kimś nie zapomnieć.
„Krwawy fiolet” rozbudził moją wyobraźnię do granic możliwości.
Nie potrafię napisać dobrej recenzji dla tej wspaniałej książki, bo jej treść jest na tyle niekonwencjonalna, że nie daje się ujmować w pojęcia.
Z niecierpliwością czekam na kolejne książki tej autorki, bo kobieta ma naprawdę talent i nie czerpie z gotowych schematów. Co mnie dodatkowo cieszy – nie tworzy niekończących się serii z jednego dobrego pomysłu. Niedawno napisała swoją drugą powieść – z opisu wynika, że stanowi całkiem odrębną historię.
Na koniec powiem tylko, że książka jest naprawdę genialna. Myślę, że w moim prywatnym rankingu pobiła nawet „Percy Parker”, chociaż to dwie kompletnie różne książki.
Gorąco polecam i liczę na to, że w najbliższym czasie więcej osób przeczyta tę powieść, bo wydaje mi się, że można poznać setki opinii na jej temat, ale bez poznania treści, nie jest się w stanie pojąć jej wyjątkowości.