Sadystyczny seryjny morderca staje się panem życia i śmierci swoich ofiar na co najmniej kilkanaście godzin. Umierający z bólu powinni żałować, że wcześniej nie przytrafił im się nieszczęśliwy, śmiertelny wypadek. Młodą i piękną kobietę odurzył narkotykiem, przygotowując ją do tortur, perfekcyjnie obdarł skórę z jej z twarzy i sadystycznie bawił się jej ciałem, pozostawiając później zwłoki w modlitewnej pozycji. Z wyrytym na jej plecach symbolem podwójnego krzyża, który stał się symbolem szaleńczego Krucyfiksa. Pięć tygodni później partner Roberta Huntera zostaje ukrzyżowany i tylko Hunter może go uratować. Ale mogą też oboje zginąć, jeśli Hunter nie wygra podłej gierki Krucyfiksa. Chris Carter w swojej debiutanckiej powieści ukazał chwile, w których śmierć jest lepsza od życia, wręcz pożądana, a czytelnika przechodzą ciarki na samą myśl o znalezieniu się na drodze Krucyfiksa. Który rzekomo został aresztowany i skazany na karę śmierci, ale poszlaki i perfekcyjne oczyszczenie wszelkich śladów wskazują na jego spektakularny powrót.
Krwawiący debiut godny polecenia wszystkim, którzy kochają thrillery psychologiczne. Krucyfiks to thriller pierwszorzędny, pożerający czas i uwagę czytelnika, wnoszący na nowo atmosferę lęku i psychozy. Pisarz korzystał z wypracowanych już schematów, lecz sprytne zagmatwanie kryminalnej sprawy i żywiołowość postaci sprawia, że nie sposób odkryć karty, zanim Carter zdąży całkowicie odsłonić swoją sekretną talię, stresując do ostatnich stron i pogrywając sobie z każdą intuicją.
Grę psychologiczną prowadzi też fanatyczny Krucyfiks z Hunterem - chce go wciągnąć w swoje makabryczne czyny i obarczyć częściowym poczuciem winy, a raczej całkowitym - wątpliwe, żeby seryjny morderca szukał podpory w miotającym się detektywie. Przewagi nigdy za wiele. Ten dość znany motyw oparł się oczywiście na telefonach i nerwowej grze z czasem, w której nie można przewidzieć kolejnego ruchu tak wyjątkowego przeciwnika. Sieć powiązań między ofiarami nie może zostać rozgryziona, o ile w ogóle istnieje. Krucyfiks jawi się jako Antychryst albo maniak religijny, który szuka w ofiarach czegoś bardzo upodlającego, lecz nadal dedukcje kończą się fiaskiem.
Być może stworzenie psychologicznych portretów i podwójnych osobowości ofiar było dla Cartera bułką z masłem po pracowaniu jako psycholog kliniczny. Sięgnął do półświatka prostytutek, ekstremalnych orgii dla wybranych, twardej pornografii...Jednak w tym całym nikczemnym otoczeniu najbardziej intrygującą postacią był alfons D-King. Nawet postać o wątpliwej moralności może okazać się użyteczna dla tak ważnej sprawy. Może nawet dzięki swoim policyjnym płatnym wiciom być o krok naprzód?
Prędkie tempo niekończącej się makabry, wymyślne męki i bezceremonialne opisy brutalności, gdzieś pomiędzy nerwówką zrastający się coraz silniej nowy układ partnerów-glin. Starszy i doświadczony Hunter, którego partnerką najczęściej bywa wyborna whisky i młodszy żonaty Garcia, nabywający wprawy w Wydziale Zabójstw. Hunter kiedyś był dzieckiem szczęścia - intelektualista, sportowiec, szybko pokonujący kolejne szczeble drabiny, urodzony w czepku utknął na jednym i tym samym - wycieńczającym poszukiwaniu Krucyfiksa.
Po zakończeniu tej zjadającej nerwy lektury poczułam się kompletnie zmanipulowana i wystrychnięta na dudka przez pisarza, ale odkrycie tej niecnej sztuki było bardzo satysfakcjonujące. Carter zaskoczył mnie tak wyśmienicie napisanym debiutem, który powinien mu wróżyć rozwinięcie skrzydeł i podążanie ścieżką dla najlepszych w literackim, krwawym świecie.