Wracając pamięcią do poprzednich książek autorstwa Ewy Sosnowskiej tj. "Czekoladowe Rendez- Vous" i "W miłości siła" z której wywodzą się nasi dzisiejsi bohaterowie, byłam bardzo ciekawa, jaki świat wykreowała dla nich autorka, i w jakie przygody ich wmanewrowała....
Na początek muszę zaznaczyć, że "Kroniki..." to książka dość specyficzna i nie każdemu przypadnie ona do gustu, ale ja będę ją bronić przed zarzutami, że jest zbyt słodka i wyidealizowana. Nawet jeśli, to co z tego? Czasami warto poczytać jakby mógł wyglądać świat gdybyśmy się otaczali samymi przyjaznymi ludźmi.
Pomimo całej słodkiej otoczki, książka wymaga od czytelnika sporej dawki skupienia. Wszystko to za sprawą postaci, których jest tu sporo. Potrafią oni momentami zaskoczyć i nieźle namieszać, dlatego warto uważnie śledzić ich poczynania. Są oni ciekawie wykreowani, może zbyt idealni, ale naprawdę można zapałać do nich ciepłymi uczuciami i szczerze ich polubić.
Pomysł na fabułę świetny, ja sama z chęcią wybrałabym się w taką objazdówkę kamperem i przekonała się, jak sobie poradzę. Naprawdę momentami zazdrościłam im tej wolności i luzu.
Akcja dzieje się dość szybko, choć nie goni na złamanie karku. Autorka zamieściła wiele ciekawostek z miejsc, do których zawitali nasi bohaterowie. Dzięki temu nie dość, że można się czegoś ciekawego dowiedzieć, to jeszcze poczuć się jakby było się uczestnikiem wycieczek, w których oni sami brali udział.
Autorka serwuje bohaterom wiele wzruszeń, sporo przygód, zaskakujących spotkań, inspirujących rozmów, są one wszystkie fajnie opisane i poprowadzone, ale mam jedno "ale"...
Nie będę Wam tu spojlerować i opisywać wszystkich przygód, które przytrafiły się bohaterom w trakcie podróży, ale zdradzę jeden motyw, który wywołał we mnie olbrzymią konsternację. Mianowicie Asia i Błażej (chłopak Olki- przyjaciółki Asi) w pewnym zamku... zostali medium!*
Dla mnie to było trochę za dużo. W moim odczuciu autorka w tym momencie zbyt mocno pojechała po przysłowiowej bandzie. Ale to tylko taki jeden zarzut ;)
Resztę przeczytałam z dużym zainteresowaniem.
Może się powtórzę, ale "Kroniki..." to pozycja, która oderwie czytelnika od szarości dnia codziennego i pozwoli uwierzyć, że każdy z nas może znaleźć obok siebie oddanych ludzi, że przyjaciół można odnaleźć nawet w obcych, a oni sami mogą zmienić nasze spojrzenie na otaczający nas świat.
Może brzmi to naiwnie i głupio, ale w dzisiejszych czasach gdzie wokół pojawiają się naprawdę mocne i brutalne książki, gdzie krew i wyuzdany seks leje się z każdej strony, potrzebujemy takiej "odskoczni" przy której możemy wyobrazić sobie świat idealny i naprawdę przy tej książce odpocząć.
Objętość książki może początkowo zaskakiwać, ale jest ona zasługą dość dużej czcionki i naprzemiennej narracji bohaterów. Dla mnie to duży plus i sądzę, że będzie to duże ułatwienie dla osób, które słabiej widzą. Na końcu znajdziecie również charakterystykę każdej z postaci. Dzięki temu łatwiej będzie zrozumieć, jakie zachodzą koligacje pomiędzy nimi.
Po raz kolejny jestem dumna z tego, że mogłam zostać patronem tej książki... mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec mojej przygody z Aśką i Pawłem, i spotkamy się jeszcze raz.
Czasem najbardziej szalone decyzje powodują, że jesteśmy naprawdę szczęśliwi. Jak rozwinie i zakończy się ta historia? Tego dowiecie się, czytając "Kroniki…".
Ewelina Górowska ewelina-czyta.blogspot.co (kilka słów mojej rekomendacji)
*Medium termin z zakresu spirytyzmu oraz spirytualizmu określający osobę, która twierdzi, że potrafi ustanowić połączenie pomiędzy duchami, duszami albo innymi nadprzyrodzonymi siłami a światem realnym. Zgodnie z tym wierzeniem osoba będąca medium jest kanałem umożliwiającym połączenie ze światem paranormalnym, by sprawdzić co się w nim dzieje, lub uzyskać jakieś istotne informacje.
(Wikipedia)
Czy polecam?
Polecam. Nie dlatego, że to mój patronat, ale dlatego, że jest opowieść miłości i marzeniach oraz ich spełnianiu. Przyjemna lekka historia, na coraz dłuższe jesienne wieczory...
POLECAM...