Rok 2020 stał się dla mnie rokiem odkrywania nowych gatunków literackich. Moją uwagę zaczęły przykuwać liczne pozycje z literatury non-fiction, z czego oczywiście się absolutnie cieszę. Kiedy otrzymałam propozycję przeczytania i zrecenzowania książki Tomasza Owsianego, w którym zebrał reportaże na temat tej części świata, o której (wstyd się przyznawać) trochę zapomniałam, nie wahałam się. Tak więc pozwólcie, że opowiem Wam kilka słów na temat tej pozycji.
Na pewno większość z Was wie, że istnieje Gujana Francuska – tego raczej nie muszę wyjaśniać. Jest to teren niegdyś zamieszkały przez niewolników, na którym znajdowały się również kolonie karne. Dziś jest to pełnoprawny skrawek Francji i Unii Europejskiej w Ameryce Południowej. Mieszkańcy tego miejsca stanowią istną mozaikę, gdyż znajdują się tam ludzie z różnych kultur, dbający o różne tradycje. Ponadto jest to miejsc, z którego startują rakiety kosmiczne (tak, dobrze czytacie), a ponad połowa mieszkańców tych okolic żyje w ubóstwie. Tomasz Owsiany zabiera nas do tego świata oraz pokazuje życie zamieszkałej tam ludności, ich wartości oraz sprawdza, jak zależność od Francji na nich wpływa.
Jeszcze rok temu nie pomyślałabym nawet, by sięgnąć po jakąkolwiek pozycję z zakresu literatury faktu. Wtedy wychodziłam z założenia, że nie jest to moja tematyka i raczej wolę uciekać w świat fikcji. Nawet nie wiecie, jak bardzo się cieszę, że to nastawienie uległo zmianie i teraz z chęcią sięgam po kolejne reportaże, które mogą otworzyć mi drzwi do miejsc, w których najprawdopodobniej nigdy się nie znajdę. No ale popadam w dygresję, powróćmy do książki Tomasza Owsianego.
Przede wszystkim muszę pochwalić warsztat autora. Książka ta została napisana w sposób dość specyficzny, jak na reportaż, ponieważ podczas lektury czytelnik może mieć wrażenie, że czyta powieść fabularyzowaną. Sam autor stawia siebie w roli narratora oraz głównego bohatera, jednak dba również o to, by jego rozmówcy znaleźli swoje miejsce na kartach tej książki. Dzięki temu zabiegowi przez te historie się płynie i nie zauważa mijającego czasu.
Sam styl to jednak nie wszystko, gdyż liczy się tutaj także sposób przedstawienia danych wydarzeń czy pozostałych bohaterów. Tomasz Owsiany przybliża sylwetki mieszkańców Gujany Francuskiej w sposób bardzo ciekawy i sprawiający, że ja jako czytelnik zapragnęłam znaleźć się tam, na miejscu autora i moim marzeniem stało się porozmawiania z tą ludnością. Ich podejście do życia, ich obrona terytorium, która jest całkowicie zrozumiała - to coś, co mnie w pewien sposób poruszyło i zafascynowało. Co więcej, autor pokazał mi, że tamtejsi mieszkańcy nie mają złych zamiarów i chcą po prostu godnie żyć, jak na człowieka przystało.
Ta pozycja pozostanie w mojej pamięci jeszcze długo i mam nadzieję, że kiedyś - może jak nastanie taki czas – mnie samej uda się odwiedzić to miejsce (choć jest to raczej marzenie ściętej głowy). Jeżeli nieobca Wam jest literatura faktu i lubicie poznawać różne zakątki świata, to koniecznie musicie poznać pozycję Kraj naprawdę i na niby.