J.R.R. Tolkien uznawany jest za ojca fantastyki. W jego dorobku możemy znaleźć doskonale wszystkim znane choćby z tytułu tomy z serii „Władcy Pierścieni”. Mało znany jest natomiast z opowiadań jak np. z „Kowala z Podlesia Większego”.
Historia ta opowiada dzieje kilku osób w różnych etapach ich życia. Zaczyna się od kucharza i jego ucznia, którzy muszą przyrządzić tort na święto odbywające się cyklicznie co kilkanaście lat. Podczas pieczenia mistrz wpada na pomysł by do ciasta wrzucić upominki, w tym małą gwiazdkę. Jednak żadne z dzieci nie wyciąga jej z tortu. Po wielu latach okazuje się, że gwiazdka została połknięta przez kowala, teraz już dorosłego mężczyznę, który dzięki niej zaczyna odwiedzać krainę magii. Spędza w niej wiele cudownych chwil, poznaje istoty, które w jego świecie nie istnieją. Kowal chętnie jednak wraca do rzeczywistości – tu ma rodzinę i pracę. Pewnego dnia dowiaduje się, że jego przygody w krainie fantastyki dobiegają końca i musi wybrać swojego następcę, który od tej chwili będzie mógł podróżować do magicznego świata.
Opowiadanie jest krótkie i bardzo ogólne. Mamy tu mało szczegółowych informacji, nie wiemy za dużo ani o świecie rzeczywistym, ani magicznym. Całość rozgrywa się w małej miejscowości z tradycjami, dlatego też historia stylizowana jest na podanie ludowe.
Język jest prosty, brak tu udziwnień i skomplikowanych wyrażeń. Historia ma specyficzny klimat starej baśni, co bardzo przyjemnie wpływa na jej odbiór.
Z opowiadaniem zapoznałam się w formie audiobooka. Czytała go Zofia Gładyszewska, która świetnie nadaje się do tego typu historii. Ma piękny głos i w bardzo interesujący sposób przekazuje nam historie życia kowala. Nagranie nie posiada wstawek muzycznych, składa się jedynie z dwóch części, każda po około pół godziny.
Moim zdaniem opowiadanie jest ciekawe, choć wydaje mi się, że jest całkowicie innej od znanej mi twórczości Tolkiena. Mamy co prawda krainę z fantastycznymi mieszkańcami, lecz nie poznajemy jej za bardzo – opisy są skąpe, bez szczegółów. Dlatego też trudno jest powiedzieć cokolwiek bliżej na temat zamieszkujących tę krainę stworzeń.
Komu mogę polecić tę opowiastkę? Na pewno tym, którzy znają Tolkiena i jego pozycje, ale głównie te przesycone fantastyką. To przyjemna i krótka historyjka, która ma klimat baśniowy. Bardzo miło spędza się przy niej czas, chociaż wydaje się być za mało rozwinięta w stosunku do reszty dzieł tolkienowskich.