Czy możecie sobie wyobrazić, że mały pokoik w waszym mieszkanku jest całym Waszym światem. Miejscem w którym korzystacie z kąpieli, toalety, relaksu i aktywnego wypoczynku. To tutaj uczycie się, bawicie, a otaczającą Was rzeczywistość znacie tylko z ekranu słabo odbierającego telewizora. Tak właśnie wraz ze swoją mamą mieszka 5-cio letni Jack. Nie żyją w takich warunkach z własnej woli. Mama Jacka została porwana i zamknięta w tym pokoju 7 lat temu przez Starego Nicka. Na dywanie w tym pokoju na świat przyszedł mały chłopiec, któremu nigdy nie było dane zobaczenie nic poza ścianami ich więzienia. Do tego mały Jack punktualnie o godzinie 21 musi schować się do szafy i grzecznie spać, bo wtedy właśnie „Diabeł” przychodzi do jego matki. Chłopiec wydaje się być szczęśliwy. Mamę ma tylko dla siebie, jemu ona poświęca cały swój czas, bawiąc się z nim i przekazując mu swoją wiedzę. Razem czytają książki, oglądają telewizję i gimnastykują się. Jack uwielbia chwile spędzone przed ekranem telewizora. Edukacyjne bajki typu „Dora poznaje świat” pomagają mu przybliżyć otaczający go świat. Dla niego jednak, każdy program telewizyjny to inna planeta. Coś niepojętego, fantastycznego, wręcz nierealnego. Jedynymi radościami są niedzielne rozpusty, czyli dni w których Jack wraz z mamą mogą sobie coś zażyczyć. Niestety nie każde ich życzenie może zostać spełnione. To co może kupić im Stary Nick nie może być drogie, musi być łatwo dostępne i do kupienia w każdym sklepie, by nie denerwować swojego oprawcy. Tak mija im dzień za dniem. Jack jednak dorasta, zadaje coraz więcej pytań na które matka nie jest w stanie mu odpowiedzieć. By pomóc dziecku i zapewnić mu normalne życie oraz w obawie przed nieobliczalnym Starym Nickiem, kobieta postanawia podjąć karkołomną próbę ucieczki. Czy ich plan się powiedzie? Czy Jack nauczy się żyć w nowej rzeczywistości?
Muszę przyznać, że książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Opowiedziana przez małego chłopca historia, wydała mi się wręcz nierealna. Długo zastanawiałam się, czy taka historia mogła się wydarzyć naprawdę. Ale przecież co jakiś czas media donoszą nam o podobnych historiach, osób przetrzymywanych, wykorzystywanych wbrew własnej woli. Zastosowany przez autorkę zabieg oddający głos 5-letniemu chłopcu, sprawia, że opowiedziana historia nabiera realności. W książce „Pokój” Emma Donoghue w cudowny sposób przedstawiła nam więź jaka zrodziła się między matką a synkiem. Miłość macierzyńską w najpiękniejszym wydaniu. Podziwiam oddanie, pomysłowość i cierpliwość tej kobiety. Jej troskę i chęć przekazania dziecku wszystkiego co może mu się przydać w dalszym życiu. Mimo ograniczonych możliwości uczyła dziecko pisać, czytać, liczyć, dbała o jego rozwój fizyczny. Niestety w dzisiejszych czasach, pogoń za pieniądzem sprawia, że ograniczamy się do kontaktów typu – co tam w szkole? Zbyt mało poświęcamy czasu naszym dzieciom. Może warto zastanowić się czy sami nie stwarzamy sobie takiego „pokoju”, w którym dorastają nasze pociechy. Ograniczając czas spędzany z naszymi dorastającymi dziećmi, oddajemy je w ręce internetu, gier komputerowych, podwórkowych band i sekt. Jaką zapewniamy im przyszłość? Dzieci też potrzebują z nami kontaktu.
Powieść poruszyła mnie dogłębnie i na pewno długo pozostanie w mojej pamięci. Bardzo ładne wydanie, dość duża czcionka sprawiły, że książkę czytałam szybko. Może pierwsza część tak mnie nie pochłonęła, jednak potem bardzo mnie wciągnęła lektura „Pokoju”. Czytając powieść zdarzało mi się popłakać, ale również lektura wywołała na mojej twarzy uśmiech. Nie mogę napisać, że książkę czytało się przyjemnie, gdyż tematyka nie należy do łatwy. Pokazuje okrucieństwo drugiego człowieka. To jak niewola może wpłynąć na psychikę zniewolonej osoby. Jak psychopata potrafi zniszczyć życie innym. Z drugiej jednak strony pokazuje nam radość jaką są narodziny dziecka, nawet jeśli poczęte zostało w wyniku gwałtu. Narodziny Jacka sprawiły, że kobieta miała dla kogo żyć, dają energię do dalszego życia, pokazują możliwości pokonania problemów. Oby każda z nas miała tyle wewnętrznej siły by pokonać problemy codziennego życia. Książkę serdecznie polecam.