Pamiętam jeszcze chwilę, kiedy w ósmej klasie podstawówki otworzyłem po raz pierwszy książkę - horror. Zupełnie przypadkowo ojciec kupił ją w dworcowej poczekalni Dworca Głównego w Poznaniu - jechał gdzieś pociągiem i chciał coś lekkiego do czytania - kiedy wrócił do domu, pierwszy rzuciłem się na książkę i przeczytałem ją w dwa wieczory. Całym sobą chłonąłem każde słowo, a wyobraźnia płatała mi takie figle, że wydawało mi się, iż z każdego kąta mojego pokoju patrzą na mnie oczy złośliwych demonów. Książką, która wówczas wpadła mi w ręce był "Manitou" Grahama Mastertona. To właśnie, dlatego, choć dziś czytuję wielu autorów, książki tego autora obdarzam szczególnym sentymentem i często do nich wracam...
Do urzędnika wydziału sanitarno-epidemiologicznego w San Francisco zgłasza się nieśmiały starszy mężczyzna z bardzo nietypowym problemem. Twierdzi stanowczo, że jego dom oddycha... Urzędnik John Hyatt, pomimo tego, że sprawa przekracza zakres jego obowiązków postanawia pomóc roztrzęsionemu staruszkowi. Udaje się wieczorem do jego domu zabierając ze sobą przyjaciela. Pomimo sceptycznego nastawienia okazuje się, że dom nie tylko oddycha, ale w pewnym memencie ich wizyty przyjaciel Johna, Dan zostaje zaatakowany przez tajemniczą, niewidzialną siłę i trafia do szpitala. Zdumienie Johna osiąga jednak szczyt, kiedy podczas wizyty w szpitalu jest świadkiem niezwykłego ataku u swojego przyjaciela, którego oczy zmieniają kolor na czerwony, a oddech przypomina do złudzenia oddech nawiedzonego domu. John próbuje rozwikłać zagadkę, nieświadomie uruchamiając splot wydarzeń, których skutkiem jest odrodzenie starożytnego indiańskiego demona o imieniu Kujot. Ktoś musi stanąć do walki z potężnym złem, pytanie tylko kto się tego podejmie, kto w dzisiejszym świecie jest w stanie przeciwstawić się złu z którym niegdyś walczyli najwięksi bogowie?
Sam Masterton mówi o tej książce, że podczas jej pisania nie tylko dowiedział się wiele rzeczy o kulturze Indian, ale również cały czas wydawało mu się, że istnieje siła, która stara się nie dopuścić do publikacji. Oto w okresie, kiedy powstawała "Kostnica" w życiu autora wydarzyło się wiele przykrych wydarzeń: śmierć ojczyma Grahama, wypadek samochodowy, któremu uległ sam autor, drugi wypadek - jego żony, w domu bez przerwy ginęło wiele przedmiotów - takich jak książeczki czekowe i osobiste pamiątki. Najdziwniejsze jednak, jak pisze autor było to, że: "książka czasami wymykała mi się spod kontroli odchodziła od pierwotnego wątku na manowce - jak gdyby usiłowała pisać się sama, albo nie dopuścić do napisania" ("Kostnica", Od Autora, str.7)
Jak pisałem we wstępie książki Mastertona od lat są dla mnie wyjątkowe. Bardzo lubię do nich wracać, ponieważ ich klimat i język, jakim są napisane z łatwością dociera do mojej wyobraźni malując w niej niezwykłe obrazy. I choć można wiele rzeczy zarzucić temu autorowi, dla mnie pozostanie szczególny.
"Kostnica" jest jednym z wcześniejszych dzieł Grahama Mastertona - jak łatwo zauważyć, ponieważ zwłaszcza w pierwszych swoich powieściach autor ten poruszał bardzo często tematykę wierzeń Indian zdecydowanie broniąc ich prawa do własnej ziemi i ukazując zło, jakie wyrządzili biali swoim czerwonoskórym braciom. Największym atutem książki jest chyba klimat, mroczny i tajemniczy, świetnie podkreślający fabułę. Autor zawarł w niej kilka ciekawych pomysłów - chociażby wcielenie się Panny Niedźwiedziej w Jane, czy umiejscowienie włosów Wielkiego Potwora.
Największą natomiast wadę tej pozycji stanowi jej schematyczność w porównaniu z innymi książkami Mastertona. Ktokolwiek zetknął się z takimi pozycjami jak "Manitou", "Tengu", "Zemsta Manitou", czy "Dżinn" będzie doskonale wiedział, o czym mówię. Autor ten opiera dużą część swoich książek o sprawdzony, aczkolwiek nużący schemat. Bohaterami jego książek są najczęściej sceptycznie nastawieni do świata pozazmysłowego mężczyźni - tacy jak np. John Hyatt, którzy w którymś momencie stają oko w oko z przerażającym potworem, duchem, demonem, który marzy o tym aby zniszczyć świat. Bardzo często pojawia się również postać bohaterskiego szamana, mistyka, który przekazuje wiedzę o starożytnych tajemnicach. Schemat ten sprawdza się doskonale w zestawieniu z pomysłami na działanie demonów. Jednak na dłuższą metę staje się nużący i przewidywalny. Na szczęście Masterton w późniejszych swoich pracach odszedł od schematu i pokazał, że jest w stanie stworzyć dzieła oryginalne i niesztampowe.
"Kostnicę" warto przeczytać chociażby ze względu na jej klimat i na fakt, że dziś na próżno szukać w pozycjach tego autora tamtego rozmachu akcji i opisowej przesady. Nie sposób nudzić się, podczas jej lektury wyobraźnia wkracza w potworny świat, który może dostarczyć Ci wielu wrażeń.