[Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Muza]
„Zobaczyłam, że kości potrafią mówić, a jedyne, co muszę zrobić, by je zrozumieć, to nauczyć się ich języka”
„Zbrodnie odczytane z kości. Tajemnice antropologii sądowej” to jak sam tytuł mówi pozycja poświęcona antropologii sądowej. Książka odpowiada między innymi na pytania: Jak pyłek może wpłynąć na rozwiązanie zagadki kryminalnej? Czym jest Trupia Farma? Jak zrekonstruować twarz? Ile mitów i faktów jest w serialach kryminalny?
Znacie serial „Kości” i słynną antropolog Temperance Brennan? Jak swego czasu byłam wielką fanką tego serialu. Uwielbiam oglądać jak Bones i Booth rozwiązują zawiłe zagadki kryminalne. Zresztą nadal jestem fanką seriali kryminalnych. Aktualnie nałogowo oglądam „Zabójcze umysły”. Serial o profilerach kryminalnych z FBI. Znacie?
„Zbrodnie odczytane z kości” są świetnym uzupełnieniem oraz (a może nawet bardziej) sprostowaniem wiedzy, które jako zwykli (mam na myśli niebędący częścią służb porządkowych) ludzie czerpiemy z seriali kryminalnych. Autorka na końcu rozprawia się z mitami, które przedstawiają nam te seriale. Sama byłam zaskoczona, gdy przeczytałam, że niektóre badania mogą trwać nawet 50 dni!
Monika Głąbińska w bardzo przystępny sposób przekazała nam ogromną ilość wiedzy. Zaczęła od historii antropologii i antropologii sądowej. Nakreśliła zakres antropologii sądowej oraz przedstawiała metody badawcze w tej dziadzinie nauki. A co najważniejsze zrobiła to tak przystępnym językiem, że nawet czytelnik, który nie siedzi w dziedzinie, zrozumie wszystko.
Bardzo fajne w tej książce jest to, że wszystko jest podzielone na tematyczne rozdziały. Można stopniowo poznawać tę książkę i samemu decydować, w jakiej kolejności przeczytamy pozycję. Ciekawą opcją są także kody QR, które przenoszą nas do bloga autorki. Najciekawszymi rozdziałami według mnie były te o pomocnikach w dochodzeniu, rekonstrukcji twarzy oraz mitach w serialach kryminalnych.
Autorka pisała o roślinach oraz owadach (między innymi), które pomagają w identyfikowaniu lub rozwiązywaniu zagadki. Bardzo ciekawie czytało się o botanice (której autorka nie lubi) i o owadach, które wspomagają pracę między innymi antropologów. Kolejnym bardzo ciekawym rozdziałem był ten o rekonstrukcji twarzy. Szczególnie moment rekonstrukcji twarzy Dantego czy św. Mikołaja! Świetnie czytało się także o mitach, które są żywe w serialach i jak to wygląda naprawdę!
Minusem tej książki jest to, że pojawia się w niej mało tytułowych zbrodni. Liczyłam na więcej zagadek i opisanych spraw. W tej książce pojawiają się bardziej „suche” fakty o antropologii i badaniach. Tylko niekiedy autorka odnosi się do konkretnych spraw. To mnie trochę rozczarowało.
Natomiast książkę i tak oceniam na plus. Jeżeli ktoś lubi czytać takie książki, które traktują o konkretnej dziedzinie w sprawach kryminalnych, to zdecydowanie jest to książka dla niego. Nie warto nastawiać się na opis dużej ilości spraw, a wtedy odbiór na pewno będzie bardziej pozytywny. I nie warto się zniechęcać małą ilością spraw kryminalnych. Bo bez nich książka i tak jest bardzo wartościowa.