[RECENZJA PRZEDPREMIEROWA]
Dzisiaj mam dla Was kilka słów przedpremierowo o książce "Przyrodnia siostra", która premierę będzie miała 29 września.
Pewnie zauważyliście, że ostatnio dość popularne są retelingi bajek, baśni. "Przyrodnia siostra" też jest tego typu opowieścią, choć jest zupełnie inna. Ta opowieść bazuje na Kopciuszku, a tę bajkę chyba wszyscy doskonale znamy, prawda?
O czym właściwie jest ta książka? Bo, że o dziewczynie, pantofelku, miłości, to już wiemy, ale czy na pewno? Może tym razem to zupełnie coś innego, mroczniejszego? Powiem Wam, że mnie skusił opis. Pierwsze zdanie sprawiło, że od razu wiedziałam, że muszę tę książkę mieć i jak najszybciej przeczytać. Już Wam podrzucam to cudowne jedno stwierdzenie, które popchnęło mnie do lektury, po której nomen, omen, mam kaca książkowego! "Nie rób jedynie rys na baśni. Rozbij ją w drobny mak!" - czyż nie zachęca do tego, aby po nią sięgnąć?
Do celu! Poznajemy wiele postaci, od wiedźmy, królewicza, po oczywiście siostry. Jedną z nich jest Isabelle, która za wszelką cenę próbuje sprostać wymaganiom matki. Ta jest despotyczna, okropna i pragnie swoje marzenia spełnić wcielając w rolę główną własną córkę. Wiemy wszyscy, że każdy ma inne cele, pragnienia, marzenia i nie może być tak, że spełniamy te, które rodzicielka sobie wymyśliła, a które jej się nigdy nie spełniły.
Dziewczyna jest zgorzkniała, jest zazdrośnicą, a to wszystko przez to, że musiała oszukiwać, podawać się za Kopciuszka, próbować wcisnąć stopę w jej pantofelek. To jej przyrodnia siostra powinna być w tym miejscu, nie ona. Jak się domyślacie, oszustwo musiało wyjść na jaw, tak jak to było w oryginalnej wersji, tak i tu książę się opamiętał.
Spytacie czym się różni ta wersja, od oryginalnej. Otóż tym razem pełna uwaga została skupiona na Isabelle, którą odrzuca książę. Ma złamane serce, jest zawstydzona i to właśnie jej losy są tym razem ważne. Nie Kopciuszka, który jak wiemy, zazna happy endu. Tym razem przekonujemy się, że w tej baśni były jeszcze inne postaci i jedna z nich będzie chciała po tych wydarzeniach odnaleźć siebie. Kto wie, może odkryje, że nie musi być piękna, aby była szczęśliwa? Musicie sprawdzić sami!
Moje odczucia... otóż, uwielbiam bajki, baśnie i te opowiadane na nowo również mają swój urok. Zwłaszcza, że często nie są to już bajki dla małych dziewczynek. Są dojrzalsze, zahaczają o bardziej dojrzałe problemy, a jednocześnie są naprawdę świetnie napisane.
"Przyrodnia siostra" jest poprowadzona nieco inaczej, niż klasyczna bajka i to według mnie jej największa zaleta. Nie skupiamy się na księżniczce, na jej dążeniu do szczęścia i dobroci, ale właśnie na tej ciemniejszej stronie, po której też zostają zawsze jakieś postacie. Oczywiście, nie zawsze można spodziewać się szczęśliwego zakończenia, tak jak w bajkach i to również uważam za ogromny plus. Czytelnik od początku do końca nie jest w stanie stwierdzić co się może wydarzyć, a więc i pozwala autorce na efekt zaskoczenia, na coś innego, czego by się mógł spodziewać.
Czy mi się podobało? Tak! Bardzo dobra książka na odsapnięcie od thrillerów i ciężkich kryminałów. Isabelle polubiłam niemal od razu. Mimo, że gdzieś tam w pamięci przyrodnie siostry Kopciuszka pamiętam jako zawistne, zazdrosne, okropne osoby, to tutaj można zobaczyć, że gdzieś tam w niej również kryje się potrzeba bycia akceptowaną, kochaną, szczęśliwą.
Polecam! Jeden z ciekawszych retelingów. I ta okładka - no można się nad nią rozpłynąć i ma tak ogromne znaczenie w treści, że jak znajdziecie jakie, będziecie niezwykle zadowoleni. Bo pantofelek znamy, prawda? Ale dlaczego on się rozpada w drobny mak? ;)
Zamawiajcie! Może uda się zdobyć jeszcze przed premierą :)
A Wydawnictwu Zysk i S-ka serdecznie dziękuję za możliwość przeczytania jeszcze przed premierą. To zaszczyt i jednocześnie ogromna przyjemność!