Praca w bankowości wymaga wiele czasu i zaangażowania, a jeśli chodzi o dział dealerski to można być pewnym, że i ogromnej wiedzy z zakresu polityki i ekonomii, spostrzegawczości i dalekowzroczności oraz umiejętności podejmowania decyzji nawet, a może zwłaszcza, w sytuacjach kryzysowych. Mimo wszystko owa praca wydaje się być niezmiernie nudną, a przez to mało atrakcyjną. Sheila O’Flanagan udowadnia jednak, że tak nie jest. W swojej książce „Nagle sama” kanwą do opowieści o perypetiach miłosnych i rozterkach duchowych głównej bohaterki, Alix Callaghan, uczyniła właśnie bank.
Alix to wzór dla współczesnych kobiet. Tak przynajmniej mogłoby się wydawać… Ma wszystko – urodę, wdzięk, kochającego i wspierającego ją mężczyznę, przestronne mieszkanie oraz niezwykle ważne stanowisko kierownicze w dziale dealerskim, które było i nadal pozostaje spełnieniem jej marzeń. Pracuje ona z prawdziwą pasją, obracając się wokół innych bankierów, maklerów giełdowych oraz bogatej klienteli jest w swoim żywiole. Jednak owa sielanka nie trwa wiecznie… Dotąd cierpliwy i wyrozumiały Paul, buntuje się przeciw pracoholizmowi kobiety, jej obsesji na punkcie kontrolowania wszystkiego, braku uwagi i czułości oraz niechęci do ustabilizowania się. Nie mogąc znieść dłużej uporu i egoizmu Alix, odchodzi od niej, czym doprowadza ją na skraj depresji. Kobieta pozostaje nagle sama, a gdy do tego dojdą problemy z pracą oraz konieczność zmierzenia się z trudną przeszłością, może się wydawać, że dobry czas dla niej bezpowrotnie przeminął. Czy kobieta znajdzie w sobie siłę, by uporać się ze zranionymi uczuciami? Czy może zdecyduje się zawalczyć o Paula? A może dojrzeje do tego, by założyć rodzinę? Sprawdzicie sami.
Sheila O’Flanagan posługuje się raczej zrozumiałym i prostym językiem, jedynie słownictwo związane z bankowością – dla niewtajemniczonych (w tym mnie) - może sprawiać pewną trudność, jednak na pewno nie zakłóca ono czytania. Poza tym akcja dzieje się bardzo szybko, kolejne wydarzenia następują jedno po drugim, przez co czytelnik lepiej może wdrożyć się w zwariowany świat dealerów bankowych, którzy żyją w ciągłych zagonieniu. W powieści przerażają dobrze skonsturowane, dynamiczne i oddające charakter każdej z postaci dialogi.
Przyznam się szczerze, że nieco obawiałam się tej lektury. Bankowość i finanse to nie są raczej przedmioty, którymi się nadmiernie interesuję. Tym większe też było moje zdziwienie, kiedy kolejne strony umykały, a ja nie mogłam oderwać się od tej powieści. Wciągnęła mnie bez opamiętania, pozwoliła na relaks, ale i dostarczyła ogromnego materiału do własnych przemyśleń i refleksji. Historię i swoistą metamorfozę Alix śledziłam z niezakłamaną ciekawością, z przyjemnością poznawałam kolejne postacie – ważne dla niej, wyrabiałam sobie zdanie o głównej bohaterce, które jednak szybko – wraz z odsłanianiem kolejnych faktów – modyfikowałam. Alix to kobieta o stu twarzach, niby zwyczajna pracoholiczka lubiąca mieć wszystko pod kontrolą, a jednak w rzeczywistości jest skryta, może też nieco zagubiona, potrafiąca zaskoczyć, dlatego też bardzo podobał mi się jej złożony (ale i przemyślany) portret psychologiczny.
Jeśli więc chcecie przyjrzeć się z bliska pracy dealerów bankowych, a przy okazji poznać ciekawą historię o kobiecie, która nagle stanęła przed koniecznością przewartościowania własnego życia, poczytać o trudnej miłości oraz różnych typach związków, zachęcam do lektury „Nagle samej”. To interesująca współczesna opowieść o życiu, które potrafi zaskoczyć wszystkich – nawet tych, którzy, jak sądzą, są w stanie je kontrolować.